https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Agnieszka Chrzanowska pisze piosenki dla facetów

Anna Górska
Jarosław Demianiuk
Sama nie wie, ile w niej jest Polski, ile Grecji, którą odziedziczyła po dziadku z Kavali. Arystkę spotkaliśmy na wyspie Rodos. O tym, jak się relaksuje, dokarmia greckie koty, a także pisze utwory do nowej płyty opowiada Annie Górskiej

Zaproponowała Pani spotkać się w centrum Rodos, na schodach. To ulubione Pani miejsce?
Lubię te schody, jest to dobry punkt obserwacyjny. Na Rodos jest wiele takich miejsc.

Często Pani tu przychodzi?
Nie. Cały czas szukam nowych miejsc. Bo jestem poszukiwaczem zachodów słońca i wschodów księżyca. Najlepiej się do tego nadają małe wyspy. Można po nich szybko się przemieszczać. W jednej z wiosek obserwuję, jak słońce topi się w morzu, potem w drugiej widzę, jak wschodzi księżyć.

Romantycznie.
Zgadza się. Bo to gonitwa za rzeczami nieuchwytnymi.

Próbuje je Pani utrwalić?
Tak, robiłam zdjęcia. Ale nie cyfrówką, tylko prawdziwym aparatem na kliszę. Staram się też zapamiętywać piękne obrazy. Jak jestem na plaży, patrzę na morze, potem zamykam oczy i staram się je zapamiętać na dłużej, by zawieźć do Polski. Oczywiście, że czasami giną, ale zostają zapachy.
Kupuję w Grecji kremy, zioła, esencje olejowe. Choć mam wiele zastrzeżeń, kocham ten kraj. W końcu płynie we mnie grecka krew.

Jak to się stało?
Już jako mała dziewczynka wiedziałam, że prócz polskiego dziadka Henryka, męża babci Ireny, mam greckiego dziadka Leonidasa. Zakochali się w sobie w obozie pracy w Niemczech. Z narażeniem życia spotykali się, przeskakiwali przez mur, by spędzić ze sobą choćby kilka minut.

W jakim języku rozmawiali?
Chyba porozumiewali się językiem miłości. Babcia po wielu latach pamiętała mnóstwo greckich słów, a dziadek polskich. Ich historia niestety nie zakończyła się happy endem.

Dlaczego?
Po zakończeniu wojny pojechali do swoich krajów. Prawdopodobnie planowali spotkanie, ale do niego nie doszło. Dziadek nie wiedział, że babcia jest w ciąży. Poinformowała go przez Czerwony Krzyż. Na odpowiedź czekała 2,5 roku. O czym w takich sytuacjach człowiek myśli, co przeżywała? List od dziadka Leonidasa przyszedł w dzień ślubu babci, która po latach tęsknoty postanowiła ułożyć sobie życie.

Jak w filmie!
Najlepsze brazylijskie seriale pisze życie. To był dramat dla wszystkich. Babcia płakała, polski dziadek Henryk nie na żarty zdenerwował się. Trudno mu się dziwić. Myślał, że jego ukochana kobieta jest tylko jego.

Ślub jednak się odbył?
Tak. Ale w rodzinie wcale nie panowały letnie emocje. Dziadek Henryk napisał ostry list do dziadka Leonidasa. Prosił, by zostawił jego żonę w spokoju.

Co się wtedy działo w greckiej rodzinie?
Tam też była trudna sytuacja. Bo dziadek zanim poznał babcię, już miał żonę. Gdy wrócił z obozu, powiedział jej szczerze, że wojna odmieniła ich losy, zakochał się i chce założyć rodzinę z inną kobietą. Polką. Ale listy przez 2,5 roku nie docierały, więc zostało wszystko po staremu. Potem, gdy dostał pierwszą wiadomość z Polski, uczucie znowu wybuchło. Tak naprawdę kochał babcię Irenę całe życie.

Czy kiedykolwiek się spotkali?
Nigdy w życiu. Pisali do siebie po kryjomu listy. Babcia nie chciała ranić uczuć dziadka Henryka, listy dostawała na inny adres. Kiedy mi opowiadała o greckim dziadku, płakała i śpiewała "Ta ostatnia niedziela".

Pani poznała Leonidasa?
Tak.

Żył wspomnieniami?
Miłość tkwiła w nim cały czas. Zabierał mnie na łódkę, opowiadał i też płakał. Bo babcia uratowała mu życie. Podczas jednej z randek zostali przyłapani, musieli uciekać. Dziadkowi się udało, ale babcię złapano. Nie wydała go jednak, za co siedziała w karcerze. A gdy moja mama jako dorosła kobieta po raz pierwszy przyjechała poznać ojca, zobaczyła w salonie zdjęcie babci Ireny.

Mówi Pani do grecku?
W miarę dobrze.

Już w dzieciństwie uczyła się Pani języka?
Nie. Prawdziwa nauka rozpoczęła się wtedy, gdy po pierwszym roku studiów zostałam na Rodos dwa lata. Przypadkiem dowiedziałam się, że w szkole potrzebują nauczycielki fortepianu. Postanowiłam zostać.

Ciężko było?
Brakowało teatru.

Słucham?
Po tym, jak już wynajęłam mieszkanie, kupiłam do niego niezbędne wyposażenie i zakończyłam wszystkie formalności związane z pracą, zaczęłam rozglądać się za teatrem. I co się okazało, że go po prostu tu nie ma.

Coś jeszcze Panią zaskoczyło?
Sami Grecy. Żeby móc uczyć w szkole, musiałam dostać pozwolenie na pracę z ministerstwa w Atenach. Dopiero po roku otrzymałam ten dokument. A w tym czasie co miesiąc stawiałam się na policję i pytałam, czy nie ma mojego pozwolenia. Policjanci dziwili się: Dlaczego pani tak się denerwuje? Przecież wiemy, że pani tu jest, pracuje. Zrozumiałam, że Grecy już tak mają: są ponad prawem. Takie mentalne szczególiki mnie czasem denerwują. A najbardziej przykre jest to, że w ogóle nie szanują zwierząt, prawie nie dbają o nie.

Pani zajmuje się też greckimi kotami?
Oczywiście! Nawet jednego psa przywiozłam z Kos do Polski, mieszka z moimi rodzicami. W bagażniku samochodu zawsze mam jedzenie dla bezdomnych kotów i psów. Codziennie je dokarmiam. Nie mam przez to czasu na zwiedzanie.

A jak Pani ocenia greckich mężczyzn? Są interesujący?
Nie chcę uogólniać. Na pewno mają bardzo gorącą krew. Miałam narzeczonego Greka i związek nasz był naprawdę nerwowy. Polacy bardziej trzymają swoje uczucia w sobie, Grecy zaś są bardziej otwarci pod tym względem.

Dajmy spokój tym facetom. Co Pani robi na Rodos?
Dużo czytam, relaksuję się, słucham szumu morzu.

Ale też Pani pracuje?
Tak, kończę piosenki. Nagrywać je będę już w Polsce.

Kiedy je usłyszmy?
W przyszłym roku, koncerty odbędą się raczej na wiosnę.

O czym są?
O relacjach między mężczyzną i kobietą. Najpierw chciałam nazwać nową płytę "Piosenki do mężczyzny". Ale zastanawiam się też nad "Nieforemną rozmową". Właśnie takie często odbywamy ze swoimi partnerami, gdy kłócimy się. Te rozmowy są pełne emocji, ale pozbawione logiki i sensu.

Gdzie Pani siebie widzi za 20 lat?
Na wyspach, są tu fantastyczne cieple źródła. Będę grzała swoje kości.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

d
dom
zastanów się człowieku to wspaniała kobieta - lepiej ty wyjedź jeśli ci coś nie pasuje
z
z pozdrowieniami
do Krakowa nie przyjezdzaj
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska