Pisząc po latach wspomnienia Alfons Heck z prawdziwą swadą opowiada o swojej młodości w Niemczech. O rodzicach, dobrych katolikach , którzy bardzo chcieli by syn został księdzem. Nic dziwnego, że kiedy chcieli mu odmówić wyboru elitarnego oddziału Hitlerjugend postraszył ich powołaniem do SS, które z definicji zwalczało religię. Już z tego jednego wspomnienia widać, jak dziwnym krajem musiały być rządzone przez Hitlera Niemcy, skoro nastolatek miał taką władzę nad rodzicami. I jak zapewnia – była to sytuacja wśród członków Hitlerjugend powszechna.
Alfons Heck opowiada o swoim dzieciństwie, rodzinie, pierwszych przygodach erotycznych, ale też na zimno analizuje, dlaczego Niemcy tak łatwo dali się Hitlerowi uwieść. On sam także przecież zakochał się w Hitlerze w wieku lat 11! Były członek Hitlerjugend opowiada o nastrojach w Niemczech, które pogrążały się w szaleństwie II wojny światowej, o zagładzie Żydów, o wszechwładzy Gestapo, obozach koncentracyjnych.
Nie udaje, że o niczym nie wiedział. Za to przeżył wiele – nawet spotkanie z Albertem Speerem, genialny architektem i planistą Hitlera i samym Hitlerem pod koniec listopada 1944 roku, kiedy alianci przełamywali już linię Zygfryda i co bardziej światli dowódcy już wiedzieli, że wojna jest przegrana.
Świetnie opowiedziana i przetłumaczona przez Jacka Spólnego historia młodego Niemca, to nie tylko barwna opowieść i świadectwo życia w nazistowskich Niemczech, ale też swego rodzaju ostrzeżenie przed pochopnym angażowaniem się we wszelkie organizacje paramilitarne. Polecam.
