https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krakowska bitwa o Marię Annę Potocką. Odwołanie dyrektorki MOCAK-u to "rozrzutność kulturowa"

Anna Piątkowska
Maria Anna Potocka ma odejść ze stanowiska w MOCAK-u, zdecydował prezydent Miszalski
Maria Anna Potocka ma odejść ze stanowiska w MOCAK-u, zdecydował prezydent Miszalski Wojciech Matusik
„Rozrzutnością kulturową” nazywają zwolnienie Marii Anny Potockiej sygnatariusze listu w sprawie dyrektorki MOCAK-u skierowanego do prezydenta Miszalskiego. Tym zaś artyści młodego pokolenia zarzucają brak szacunku dla ofiar mobbingu - „Mamy prawomocny wyrok dotyczący przemocy, a list poparcia podpisują Magda Umer i Krystyna Janda. Michnik stawia jej w swoim przemówieniu pomnik. Nie rozumiem tego”. W Krakowie toczy się bitwa o Marię Annę Potocką, odwołaną przez prezydenta dyrektorkę Muzeum Sztuki Współczesnej. Jest też odpowiedź na list broniący dyrektorki MOCAK-u z ponad czterystoma podpisami.

Młodzi twórcy buntują się wobec zastanej rzeczywistości, murem za Potocką stają znane postaci świata kultury, sztuki i nauki. Choć obie strony odżegnują się od podziału podyktowanego PESEL-em, nie da się nie zauważyć, że to starcie pokoleń. Czy to wyłącznie walka o przejęcie władzy?

Masza Potocka odwołana ze stanowiska

- Wszyscy w tym w środowisku dyskutujemy ostatnio bardzo mocno. Modele przemocy i pewnych rodzajów zarządzania budzą naszą głęboką niezgodę, w tej kwestii Masza Potocka nie jest jedyna, to jest system przesiąknięty przemocą. Ale w tej dyskusji ważne jest także to, że Potocka przedstawiana jest przez pewne środowisko jako osoba wybitna, a moje pokolenie tej wybitności nigdy nie widziało. Przeciwnie, widzieliśmy bardzo źle zarządzany Bunkier Sztuki i merytorycznie bardzo źle prowadzoną instytucję MOCAK-u, która od lat przedstawia fatalne wystawy. Właściwie dobrych tam prawie nie widzieliśmy. Czego mamy bronić? - pyta Kamil Kuitkowski, kurator sztuki. - Nie zgadzamy się na taki, jak tam panuje model współpracy z osobami pracowniczymi, artystycznymi i kuratorskimi. Nie zgadzamy się z takim modelem opowiadania o świecie, jaki jest proponowany w MOCAK-u: zza biurka, nieaktualny, a z perspektywy twórcy i odbiorcy kultury uważam to za szkodliwe dla sztuki.

Przypomnijmy, w ubiegłym tygodniu prezydent Miszalski odwołał Marię Annę Potocką ze stanowiska dyrektorki Muzeum Sztuki Współczesnej. To pokłosie wyroku sądu w sprawie mobbingu w instytucji, którą zarządzała Potocka oraz publikacji medialnych. ako Sprawę mobbingu opisała Angelika Pitoń z krakowskiej "Wyborczej".

- Pan prezydent nie widzi dalszej możliwości sprawowania funkcji dyrektora MOCAK-u przez panią Marię Annę Potocką ze względu na budzące szereg kontrowersji i nieakceptowane przez prezydenta jej standardy zarządzania i komunikacji z pracownikami – wyjaśniała Joanna Krzemińska, rzeczniczka prezydenta miasta.

Zwolnienie Potockiej to „rozrzutność kulturowa”

Tuż po tej decyzji do prezydenta skierowany został list otwarty w obronie Potockiej. Grono osób znanych i zasłużonych dla polskiej kultury poparło dyrektorkę Muzeum Sztuki Współczesnej, jej odwołanie określając jako decyzję „szkodliwą dla kultury Krakowa” oraz „rozrzutność kulturową”. Potocka – jak argumentują autorzy - ma „ogromne zasługi” dla miasta.

Sygnatariuszami listu są m.in. Waldemar Dąbrowski, prof. Jerzy Hausner, Krystyna Janda, Krystian Lupa, Jacek Majchrowski, Andrzej Mleczko, Anda Rottenberg, Andrzej Starmach, Magda Umer, Krystyna Zachwatowicz – w sumie blisko 80 osób.

Podczas niedawnej gali wręczenia Nagrody Literackiej Nike głos w sprawie Maszy Potockiej zabrał także Adam Michnik. Pretekstem była nieobecność Potockiej – jednej z jurorek nagrody przyznawanej od 1997 roku przez „Gazetę Wyborczą” i Agorę. Tę nieobecność dyrektorki MOCAK-u naczelny „Wyborczej” „nadrobił”, poświęcając jej swoje wystąpienie, w którym to postawił Potocką w gronie najwybitniejszych polskich humanistów.

- Od początku intencją Nagrody Nike było niedopuszczenie do tego typu praktyki i że stali za tym jurorzy. Jurorzy, którzy gwarantowali pewnego typu rzetelność kulturową, rzetelność moralną. Tacy jurorzy jak Jan Błoński, Maria Janion czy Masza Potocka – mówił Adam Michnik o zagrożeniu, z jakimi zmagała się literatura po zniesieniu cenzury, że „wszystko można powiedzieć, można też na każdego napluć, każdego zniszczyć, każdego zdeptać”.

„Co z tego, że ma zasługi? Dlatego można pomiatać i obrażać innych?"

- Byłem jednym z nielicznych na sali, którzy bili brawo Adamowi Michnikowi, podczas jego wystąpienia, choć wydaje mi się, że było ono ciut zbyt mocne. Wszyscy ulegamy emocjom i w tym przypadku tak się zdarzyło – komentuje to wystąpienie dziennikarz i reżyser Witold Bereś, zasiadający w jury Nike razem z Potocką. - Jestem kolegą Maszy i złego słowa na nią nie powiem, ale rozumiem, że czasy się zmieniają i oczekiwane jest, że ludzie pewnego pokolenia – w tym ja - będą dyskretnie schodzić ze sceny. Na pewno też coś w kulturze i obyczajach się zmienia – uważam, że na lepsze. Niech przychodzą młodsi, mniej obarczeni „dziaderskim” spojrzeniem. Ale pozostaje pytanie o styl, w jakim się to dzieje. Czymś obrzydliwym jest hejt, jaki ma miejsce w internecie. Uważam, że w przypadku hejtu wobec Maszy Potockiej granice zostały przekroczone – dodaje Bereś.

Inaczej kwestię poparcia Potockiej widzi młode pokolenie, wytykając dyrektorce MOCAK-u niedzisiejsze spojrzenie na kulturę i uprawianie sztuki, pytając także o wspomniane zasługi Potockiej. Mocno wybrzmiewa także pytanie o to, czy sygnatariuszom listu nie przeszkadza prawomocny wyrok oraz sposób traktowania podwładnych przez Potocką. „Co z tego, że ma zasługi? Dlatego można pomiatać i obrażać innych?" - pytają, nazywając tę solidarność kuriozalną, "pokoleniowo-środowiskową".

- Mamy prawomocny wyrok dotyczący przemocy, a list poparcia podpisują Magda Umer i Krystyna Janda. Michnik stawia jej w swoim przemówieniu pomnik. Nie rozumiem tego. Na czym zbudowany jest ten pomnik? Wiemy, oczywiście o działalności Potockiej w latach 80 czy 70., stworzyła MOCAK, ale dziś nie widać tej wielkości. Są kuriozalne książki, słabe wystawy. Nazywanie Potockiej intelektualistką to też zdecydowanie przesada – wymienia Kamil Kuitkowski. - Otwarta niedawno wystawa Potockiej jako artystki, co samo w sobie jest absurdalne, to raczej Coelho niż intelektualistka. Do tego ta pogarda wobec drugiego człowieka w jej wypowiedziach. Choćby osławione już „młoda i niedoświadczona” o sędzinie, która wydała wyrok.

Witold Bereś – choć „team Potocka” przyznaje, że listu w obronie dyrektorki nie podpisał.

- Trzymając kciuki za Maszę, uznaję prawo prezydenta do dobierania sobie współpracowników – wyjaśnia.

Jeszcze w tym tygodniu prezydent ma się spotkać z dyrektorką MOCAK-u, by ustalić kwestie rozwiązania umowy i warunków odejścia – obecny kontrakt Potockiej miałby się zakończyć dopiero w 2031 roku.

- Po tym pan prezydent podejmie konkretne decyzje, co do dalszych działań i funkcjonowania instytucji oraz wyłonienia następcy – wyjaśnia rzeczniczka prezydenta.

Obecnie, jak informuje magistrat, Wydział Kontroli Wewnętrznej i Ewidencji Mienia UMK jest w trakcie przeprowadzania kontroli w MOCAK-u. Dotyczy ona m.in. polityki kadrowo-płacowej w latach 2020-2024. Wcześniej na Lipowej pojawiła się kontrola PIP-u, która z kolei skupiła się na przestrzeganiu przepisów prawa pracy.

Wystawa Potockiej u Starmacha

O ile przyszłość Marii Anny Potockiej na stanowisku dyrektorki Muzeum Sztuki Współczesnej zdaje się być przesądzona, o tyle jej artystyczna obecność w Krakowie ma się dobrze. Pod koniec września Andrzej Starmach otworzył w swojej galerii wystawę „Pisać, patrzeć, widzieć” podsumowującej działalność artystyczną Potockiej ostatnich dwóch dekad XX wieku. „Prace te, są refleksją nad słowem, jego znaczeniem i rolą w przekazie artystycznym. Wystawa obejmuje różnorodne cykle, które poruszają takie tematy jak kondycja ludzka, tożsamość, czy percepcja rzeczywistości”.

Na wernisażu obecni byli m.in. były prezydent Jacek Majchrowski, Anda Rottenberg, a także związani z Open Eyes Art Festival, w ramach którego odbywa się wystawa Andrzej Bednarczyk, rektor ASP oraz prof. Jerzy Hausner twórca kongresu Open Eyes Economy Summit, którego pochodną jest Open Eyes Art Festival.

Za kilka dni zaś MOCAK otworzy trzy nowe wystawy, jedna z nich będzie prezentować dar Teresy i Andrzeja Starmachów dla krakowskiego Muzeum Sztuki Współczesnej. To najprawdopodobniej ostatnie wystawy instytucji przygotowane pod okiem obecnej dyrektorki.

- MOCAK bez Maszy Potockiej? To trochę tak, jak po obaleniu króla, kiedy pojawia się pytanie, co dalej. Nieznane, oczywiście. Może jest to moment na zadanie sobie pytania, jaką funkcję powinno pełnić muzeum sztuki współczesnej, na ile może być ośrodkiem badawczym, na ile ma współpracować z osobami artystycznymi i jaki sens ma umuzealnianie sztuki współczesnej. Czemu ma służyć muzeum? - zastanawia się Kamil Kuitkowski. - Liczę na to, że środowisko będzie zaangażowane w sposób wyboru nowej osoby dyrektorskiej i będzie miało większy wpływ na funkcjonowanie tej instytucji i zaczną się tam w końcu dziać dobre wystawy.

Pytań o przyszłość MOCAK-u wiele, póki co trwa batalia o Maszę Potocką.

Aktualizacja. Masza Potocka rezygnuje z zasiadania w jury Nagrody Literackiej Nike

W środę, 9 października na stronie "Wyborczej" ukazał się list Marii Anny Potockiej z rezygnacją w jury Nagrody Literackiej Nike.

"Nie mogę jednak dopuścić do tego, aby oskarżenia rzucane na mnie w jakikolwiek sposób narażały prestiż tej ważnej Nagrody, będącej również promocją czytelnictwa. Dlatego zgłaszam moją rezygnację z udziału w jury Nagrody w roku 2025" - pisze Masza Potocka.

Dyrektorka MOCAK-u dodaje, że w sprawie mobbingu występowała jedynie jako świadek, bez możliwości odwołania się od wyroku pierwszej instancji.

"Prezydent Miasta, a za nim dyrektorka Bunkra, zrezygnowali z takiego odwołania, tym samym odbierając mi możliwość obrony" - tłumaczy w swoim liście Potocka. Dodaje także, że Urząd Miasta zlecił w MOCAK-u audyt mobbingowy i wypadł on korzystnie dla Potockiej. "Mam wielkie poczucie niesprawiedliwości" - pisze Potocka.

"Nie ma już takiego przyzwolenia na mobbing"
Tego samego dnia w sieci pojawił się głos młodego pokolenia twórców - nie tylko wizualnych, podpisali się pod nim ludzie nauki i pióra, dziennikarze. W sumie ponad 400 osób mówi, że nie ma przyzwolenia na mobbing.

"To, że ktoś jest postacią zasłużoną dla kultury, nie oznacza, że ma prawo zachowywać się przemocowo i pogardliwie względem swoich podwładnych" - piszą twórcy. - "Osoba, której przemocowe zachowanie doprowadziło do wydania wyroku sądowego przeciwko kierowanej przez nią instytucji, nie powinna dalej zarządzać ludźmi".

Sygnatariusze tego listu są zbulwersowani bagatelizowaniem prawomocnego wyroku sądu, a także listem poparcia dla Potockiej podpisanym przez ludzi kultury.

"Wyrok został wydany na podstawie faktów, które ustalono w przebiegu rozprawy. Środowiskowe zależności nie mają i nigdy nie powinny mieć w tej kwestii żadnego znaczenia" - argumentują.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska