- Lustro jest tu bardzo potrzebne. Sam jeżdżę tą drogą i nieraz widziałem, jak piesi muszą wychylać się zza garaży, aby zobaczyć, czy coś nie jedzie. Ruch na tym łączniku jest bardzo duży, bo to duży skrót i pozwala uniknąć korków. Jadą nim nie tylko mieszkańcy osiedla - mówi Piotr Adamczyk z Andry-chowa. Podkreśla, że trzeba zrobić tam porządek, zanim dojdzie do nieszczęścia.
Jak sprawdziliśmy, kierowcy jadący w stronę ulicy Włókniarzy mają problem z zauważeniem pieszych, których zasłaniają garaże. Podobnie jest z pieszymi - idąc po chodniku nie widzą zbliżających się pojazdów. Po drugiej stronie od Starowiejskiej z widocznością jest nieco lepiej, ale też nie rewelacyjnie. Ponadto kierowcy, jadąc w stro-nę osiedla, muszą w uliczkę-łącznik skręcić pod kątem 90 stopni, bo na samym rogu stoi latarnia.
- Mówiłem o tym na sesjach rady miasta, ale bez efektu. Ten słup bardzo przeszkadza - mówi Maciej Kobielus, radny z PO.
Przypomnijmy. Na końcach łącznika Starowiejska - Włókniarzy miały być dwa ronda oraz odcinek nowej drogi między nimi. Z jednej strony miały nawet być zbudowane ekrany dźwiękoszczelne. Na taki pomysł, jeszcze za poprzedniego burmistrza Jana Pietrasa, samorząd gminy miał około 3,5 miliona złotych. Były to pieniądze z powiatu i tzw. schetynówki. Za obecnego burmistrza Tomasza Żaka oddano te pieniądze i zrezygnowano z budowy.
Nawierzchnia łącznika to tymczasowo położone wiele lat temu betonowe płyty, które miały służyć kierowcom jako droga do momentu budowy porządnej ulicy. Pokruszyły się, a na poboczach powstały wielkie doły.
Tomasz Gawlik z Andrycho-wa przekonuje, że powinno tu być nie tylko lustro. - Ale i asfalt, a także szersza droga - mówi. - Chodzi o to, żeby było normalnie, bo nie każdy kierowca to mistrz kierownicy, który da radę - dodaje.
***
Czy można coś zrobić na tej drodze od razu?
Jak nam wyjaśniono w Urzędzie Gminy w Andrychowie, urzędnicy nie mogą postawić tam lustra, bo, co prawda łącznik jest ich, czyli gminy, ale już skrzyżowanie należy do powiatu. - Mieszkańcy muszą więc napisać do starostwa. Potem zbierze się Komisja Bezpieczeństwa RuchuDrogowego i prawdopodobnie przychyli się do ich wniosku - mówiDaniel Mastek, koordynator ds. dróg powiatowych w starostwie wadowickim. Dodaje, że nie powinno być problemów, bo takie lustro kosztuje 700 zł. Mieszkańcy dziwią się,że sami muszą załatwiać takie sprawy. Mają przecież od tego radnych, jest też policja, a drogi należące do starostwa co jakiś czas są oglądane przez urzędników. - W Andrychowie był na takiej wizytacji nawet sam starosta. Dziwię się,że tego nie zauważył - denerwuje się Piotr Brańka z Kęt, kierowca.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+