Źródło: TVN24, X-News
- Kraków od wczesnego dzieciństwa jawił się w mojej wyobraźni. To dlatego, że mój ojciec urodził się w niedalekim Szarowie. Każde moje zetknięcie z Krakowem miało szczególne znaczenie. W wieku 14 lat zachwyciłem się witrażami Wyspiańskiego w kościele Franciszkanów i swój pierwszy list miłosny jako nastolatek napisałem nie do dziewczyny, a właśnie do Wyspiańskiego. Tak ten Kraków na mnie oddziałuje - powiedział podczas koncertu Andrzej Wajda.
Wajda nigdy nie ukrywał swoich silnych związków z Krakowem. To tu w końcu studiował malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych. I to tu również zdecydował pewnego dnia, że zostanie reżyserem. A może to los zdecydował za niego? Założył bowiem, że jeżeli nazajutrz będzie padał deszcz, to znak, że powinien pojechać na egzaminy do Szkoły Filmowej w Łodzi. Deszcz padał, więc Andrzej Wajda wsiadł do pociągu i tak został studentem reżyserii.
Do Krakowa powracał jednak często. Bywało, że kręcił to swoje filmy, w tym jeden z najbardziej osobistych obrazów - „Katyń”. To w nim bowiem skanalizował swoje wspomnienia z dzieciństwa, kiedy stracił ukochanego ojca - oficera Wojska Polskiego zamordowanego bestialsko przez NKWD. W pamięci niejednego widza z pewnością zapisało się ujęcie Danuty Stenki - odtwarzającej rolę matki reżysera, stojącej na Rynku Głównym i trzymającej w rękach „Kuriera Krakowskiego” z tytułem: „Odkryto masowe groby polskich oficerów”.
W Krakowie kręcił też „Wesele” na podstawie dramatu Stanisława Wyspiańskiego. Miejscem ważnym dla Andrzeja Wajdy w Krakowie był też Narodowy Stary Teatr, gdzie powstawały jego najważniejsze dzieła sceniczne, w tym „Biesy”, nad którymi współpracował ze swoją obecną żoną, scenograf Krystyną Zachwatowicz.
Ich wspólnym dziełem, poniekąd prezentem dla Krakowa, jest Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Na jego budowę przeznaczyli 340 tys. dolarów - Nagrodę Kyoto, którą Wajda odebrał w uznaniu za swoją twórczość w Japonii.