Obrońcy zwierząt otrzymali koszmarne zgłoszenie, dotyczyło wolno żyjącego kocurka oplątanego drutem. Jest szansa, że zwierzak przeżyje.
Inspektorzy Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt „Animals” w Oświęcimiu, którzy dużo już widzieli, ratując z opresji różne zwierzęta, przyznają, że widok młodego kota, oplątanego drutem, był dla nich bardzo przejmujący. Żył z żelastwem tak długo, że drut wrósł mu się w ciało.
Problem w tym, że trudno było mu pomóc, bo mimo ran, uciekał przed ludźmi.
– Dzięki zgłoszeniu i pomocy ze strony osób dokarmiających, zostawiających otwarte okienko piwniczne, kotka udało się złapać – mówią inspektorzy. Natychmiast potem został zawieziony do kliniki dla zwierząt w Katowicach-Giszowcu na nocny dyżur.
W trakcie badania okazało się, że kocurek oplątany jest wnykami, które wrosły mu już w brzuch. Pewnie jakiś czas temu musiał się w nie wplątać i samodzielnie wyswobodzić. – Wolę życia musiał mieć ogromną. Walczył, aby się uwolnić, bo inaczej umarłby z głodu lub zimna – podkreślają oświęcimscy Animalsi.
Drut, którym był oplątany, zacisnął się na nim mocno i tak pozostał, powodując u kotka ogromne, głębokie, sączące się i ropiejące już rany. Kocurek przeszedł pierwszą poważną operację. Przed nim jeszcze jedna i dalsze żmudne leczenie.
Animalsi mają nadzieję, że zakończy się pełnym wyzdrowieniem małego zwierzaka.
Jak dodają, to kolejna ofiara bestialstwa ludzi, którzy w pobliskich lasach wciąż zakładają wnyki.
Jednocześnie apelują o pomoc w uratowaniu kocurka, aby mógł wrócić szczęśliwie na teren, z którego pochodzi i dobrze zna.
Jeśli ktoś zechciałby wesprzeć leczenie kotka, może wpłacić datek na konto OTOZ Animals z dopiskiem „dla kotka we wnykach” PKO BP SA O/ Oświęcim 73 1020 2384 0000 9502 0091 8698.