18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Chrapusta: Lekarz musi mieć delikatny dotyk pracując z dziećmi

Redakcja
Dr Anna Chrapusta
Dr Anna Chrapusta Marcin Makówka
Anna Chrapusta to jeden z najlepszych chirurgów plastycznych w Polsce. Zajmuje się leczeniem oparzeń i rekonstrukcją kończyn. Uczennica prof. Jacka Puchały, który stworzył nowoczesny model leczenia oparzeń, wykorzystywany na całym świecie. Pracuje w szpitalu im. L. Rydygiera. Rozmawiamy z nią o tym, jak to jest mieć twardą rękę i delikatny dotyk.

Uderzenie to też dotyk. Potrafiłaby Pani uderzyć człowieka?
Tak. Na pewno.

Szybka odpowiedź, nawet Pani się nie zawahała.
Ćwiczyłam wiele lat walki Wschodu. Stąd ta pewność.

Zdarzyło się Pani kogoś uderzyć poza treningiem?
Tak, pijaka, który nachalnie zaczepiał mnie późnym wieczorem. Na pewno też nie zawahałabym się uderzyć, jeśli trzeba byłoby stanąć w obronie dziecka.Takie rzeczy potrafię sobie wyobrazić.

Ma Pani twardą rękę?
To zależy od potrzeb i szerokiego sensu tego pojęcia. Jeśli twardą rękę w przenośni, to myślę, że tak, bo podejmuję decyzje szybko i bez wahania. Poza tym lekarz musi mieć twardą rękę w innych okolicznościach, w innych delikatną. Już w trakcie badania pacjenta widać różnice w roli dotyku. Bolący brzuch badamy dotykiem najpierw delikatnie. Następnie badamy mocniej, by wyczuć wszystkie opory wewnątrz brzucha. Różne typy dotyku dają nam odpowiedź na różne pytania i pomagają nam rozpoznać różne choroby. Podczas zabiegów mikrochirurgicznych wymagana jest ode mnie niezwykła precyzja. Ale na sali operacyjnej używam też często wiertarki czy piły by przeciąć kość.

Ale to nie oznacza, że Pani nie potrzebuje przytulania i głaskania?
Oczywiście, że nie. Każdy chce być przytulany przez kogoś bliskiego. Ale najbardziej tego potrzebuje dziecko. Poprzez kontakt, dotyk, poszukuje ciepła i spokoju. To wiem nie tylko jako matka, ale też jako lekarz, który pracuje z dziećmi. Od momentu narodzin noworodek uspokaja się, gdy jest na rękach mamy. Mówi się, że nawet rytm bicia serca albo głos mamy, który dziecko prawdopodobnie słyszy jeszcze przed narodzinami, jest uspokojeniem dla niego.

Pani przytula swoich małych pacjentów?

Powiem szczerze, że to dzieci często przychodzą do mnie i przytulają się. Ogromnie się wtedy cieszę, bo to oznacza, że nie odczuwają stresu. Przecież dzieci zazwyczaj boją się lekarzy.

Im starszy człowiek, tym mniej potrzebuje przytulania?

Czy ja wiem? Chyba potrzebujemy tego na taką samą skalę. Zmienia się jedynie to, że do kogoś innego chcemy się przytulać. W dzieciństwie chcemy dotykać rodziców, potem zmienia się nasz świat, otoczenie...

Dorośli wstydzą się dotyku lekarza?

Nie wiem. Jak badam pacjenta, nie zastanawiam się, czy on się wstydzi. Tylko staram się mu pomóc.

Dla Pani to jednoznaczna sytuacja. Ale jeśli pacjentem jest młody, wstydliwy mężczyzna, a przed nim stoi ładna lekarka, która będzie go dotykać...
Powiedzmy sobie szczerze: pacjent, idąc do lekarza, najmniej myśli o tym, że będzie go ktoś dotykał. Jest zestresowany swoją chorobą, bólem. Ale owszem, wielu wstydzi się swojej nagości. Dla lekarzy ciało to część pracy. Nie analizujemy ciała pod względem jego atrakcyjności, tylko trapiących go chorób. Już na studiach uczymy się badania przedmiotowego i podmiotowego pacjenta i na nasze emocje nie ma tam miejsca.

Ale przez to nie jesteście pozbawieni przyjemności, jaką daje dotyk?
Ależ skąd!

Proszę zatem wyjaśnić z lekarskiego punktu widzenia, dlaczego dotyk jednej osoby może być miły, a drugiej wręcz odrażający?
To pytanie powinno być skierowane raczej do psychologa. Tak już jest, że jedna osoba wywołuje sympatyczne skojarzenia, lubimy ją i jakikolwiek kontakt z tym człowiekiem jest dla nas przyjemnością. Ale zdarza się, że nie czujemy sympatii do kogoś już po pierwszym spotkaniu. Sądzę, że taka niewytłumaczalna przychylność lub uprzedzenie ma przyczynę raczej gdzieś w głowie.

Pani przywraca ludziom czucie w rękach. Jak opisują swoje dolegliwości?
To niezwykle ciekawy temat. Brak czucia oznacza nie tylko taki problem, że ktoś bierze kubek z gorącą herbatą i nie czuje, że wysoka temperatura powoduje powstanie rany, oparzenia. Posiada się własną rękę, ale jest ona niczym ręka lalki. Powoduje to olbrzymi dyskomfort psychiczny.

Ręka, która nic nie czuje, może boleć?
Oczywiście. Taka ręka bardzo marznie, jest szczuplejsza, ma inny kolor. I boli. Posiadamy kilka zmysłów: wzrok, słuch, węch, dotyk. Dzięki nim jesteśmy integralną częścią naszego środowiska. W medycynie też można odnaleźć analogie pasujące do filozofii Dalekiego Wschodu - Ying i Yang. Tyle ile odczuwamy przyjemności poprzez kontakt skóry, dotyk, tyle samo odczuwamy bólu i dyskomfortu po jego utracie. Wszystko wyrównuje się do zera. Pamiętam pacjenta, który chciał, by mu amputować palec wskazujący z powodu bólu. A czucie stracił w nim przed dziesięcioma laty.

Prosił, żeby amputować palec, który nic nie czuł poza bólem?
To jeszcze nie wszystko. Przecież często u takich osób palce, chociaż pozbawione czucia, marzną zimą bardziej niż zdrowa ręka. Pacjenci muszą zakładać bardzo grube rękawiczki, by marznące palce nie bolały. I to jest paradoks: nie czują różnicy temperatur, ale czują za to ból. Znane są też fantomowe bóle, występujące po amputacji.

To już wydaje mi się całkiem niezrozumiałe.

Nasz mózg jest szalenie skomplikowany. Odtwarza wrażenia bólu. Skąd je bierze? Nie wiemy, ale to są fakty.

Ile musi minąć czasu po zabiegu, żeby pacjent odzyskał czucie dotyku?
Rzeczą oczywistą jest to, że musi to potrwać. Nerwy odrastają wolno, średnio jeden milimetr w ciągu dwóch dni. Jeżeli przykładowo odtwarzam ciągłość nerwu pośrodkowego w nadgarstku, to dopiero za trzy, a czasem sześć miesięcy można ocenić, czy operacja się udała. Ale często zdarza się tak, że pacjent już podczas pierwszych dni po zabiegu zgłasza, że coś się dzieje, coś się zmienia. Oczywiście nie ma prawa jeszcze czuć dotyku, ale zauważa jakieś zmiany. Gdy wykonuję zabiegi w zimie, pacjent na przykład zauważa, że jego ręka po operacji już tak bardzo nie marznie.

Lekarzom już się udaje odtworzyć czucie w palcach pacjentów w stu procentach?
Niestety nie. Po zabiegu mają słabsze czucie niż zdrowy człowiek. Mogą też nie mieć dyskryminacji dwupunktowej.

Proszę wyjaśnić, co to takiego jest.
Jakość czucia badamy kłując chorego w dwa punkty ręki. Można to odczuć jako dwa ukłucia, a czasem jako jedno. Na ręce receptory znajdują się bardzo blisko siebie. Warto zaznaczyć, że każda część naszego ciała ma inną budowę jeśli chodzi o skład i gęstość receptorów, które gwarantują nam czucie. Inna jest jakość czucia, gdy dotykamy palców, zupełnie inaczej odczuwamy dotyk na przykład na plecach czy skórze bez włosów.

Gdzie jest najwięcej receptorów?
Natura wszystko dokładnie przemyślała. Jesteśmy w taki sposób zbudowani, że te miejsca ciała, które odpowiadają za dotyk, są pod względem receptorów inaczej zbudowane niż te części, które rzadziej biorą udział w dotykaniu. Ręka, dzięki temu, że ma tak gęsto położone receptory, służy nam w duże mierze do poznawania świata. Przecież wiadomo, że małe dziecko poznaje świat głównie poprzez dotyk!

A mówił Pani ktoś, że ma Pani delikatny dotyk?

Lekarz musi mieć delikatny dotyk! Szcególnie ten, który pracuje z dziećmi.

Niebieskie kozy i owce z napisami "MO" I "JP" [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska