https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Antologia gościnności

Tadeusz Płatek
Są różne dumy narodowe, ale najbardziej powszechną jest gościnność. Wszyscy na świecie są gościnni, każdy jednak inaczej. Jest więc gościnność wylewna, natrętna, naruszająca wolność osobistą, gościnność góralsko-alkoholowa, której w rzeczywistości nie ma, ale której każdy skrycie chciałby zaznać.

Jest gościnność polska, która działa zawsze, oprócz Światowych Dni Młodzieży i wigilii, gościnność węgierska, która ma charakter podarunkowy i kończy się dopiero wtedy, gdy gość nie zna węgierskiego, albo nie lubi salami, gościnność rosyjska, która posuwa się (mitycznie) do użyczania wszystkiego, łącznie z żoną, w co nikt nie wierzy, choć niejeden - zarówno mąż jak i gość - bardzo chciałby wierzyć.

No i gościnność słowacka. Zaznałem jej w zajeździe ,,Czarny wilk”, do którego nie zostałem wpuszczony, ponieważ przybyłem ze zbyt wielką grupą Polaków i była tam już jakaś rezerwacja. Nie pozwolono nam również skorzystać z toalety, ponieważ była ona tylko do dyspozycji gości. Makiaweliczna logika.

Pozbawiła mnie więc Słowacja nie tylko spokoju, na kilkanaście kilometrów do kolejnej stacji benzynowej, ale również unikalnej okazji obcowania z najgorszą kuchnią świata, w której wszystko co łemkowskie zostało zastąpione przez gluten. Narzekaliśmy w autobusie na tych Słowaków, bo nam dumę urazili, że jak to, Polaka wywalić, bo jakaś grupa ważniejsza, na pewno niemiecka, aż tu nagle w węgierskim Radio podali, że Słowacy pokonali ruskich w piłkę, tych co to gadają, że żony użyczą, a jak przychodzi co do czego, to ani żony, ani czekoladek, tylko wódka i Krym. Który też, oczywiście, słynie z gościnności.

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska