Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Antycovidowcy próbują udowodnić w szpitalach, że nie ma pandemii koronawirusa. Czy placówki są dobrze zabezpieczone przed wtargnięciem?

Dorota Abramowicz
Dorota Abramowicz
Wtargnięcie do szpitala w Kwidzynie.
Wtargnięcie do szpitala w Kwidzynie. screenshot/ facebook.com
W sieci pojawiają się filmy, na których osoby negujące istnienie pandemii wzywają do "odwiedzania" szpitali, by zdobyć dowody na to, że covid szaleje tylko w telewizji i mediach. W sieci pojawiły się już nagrania ze szpitali w Toruniu i Kwidzynie. Na pierwszym z nich widać mężczyzn ze strony "Wolni my" biegających bez maseczek po salach toruńskiego szpitala, na drugim dwie młode kobiety relacjonujące z "pierwszej linii frontu podczas III fali plandemii ze szpitala w Kwidzynie". Najściem z Torunia zajęła się już prokuratura, szpital w Kwidzynie przekazał sprawę do kancelarii prawnej. - Zabezpieczenie szpitali w stu procentach nie jest możliwe - uważa dr Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku.

Antycovidowcy - wtargnięcia do szpitali

Dwie młode kobiety, przedstawiające się jako siostry "Grażyna i Ola" zamieściły w sieci filmik, na którym zachęcają do odwiedzin w szpitalach, by pokazać, że doniesienia o kolejnych zgonach i tysiącach pacjentów w szpitalach są fikcją, a lekarze "uczestniczą w ludobójstwie". Dowodem ma być film z ich wizyty w szpitalu w Kwidzynie. Przedstawiając się jako uczestniczki ogólnopolskiej akcji Razem przeciw Covid-19 kobiety krążyły po szpitalu, rozmawiając m.in. z pracowniczką recepcji oraz z sekretarką dyrektora (zwracając uwagę, że obie nie miały maseczek), pokazując puste korytarze poradni przyszpitalnych. Trafiają także za drzwi z napisem "strefa czerwona". Wychodzący z oddziału lekarz karetki zwraca im uwagę, że "tu jest covid", ale panie odpowiadają mu, że są "dwa razy zaszczepione". Przed wyjściem pokazują, że za drzwiami nie ma żadnych pacjentów, co ma być dowodem na kłamstwa o pandemii.

- Dlaczego na filmiku nakręconym przez panie Grażynę i Olę widać puste korytarze szpitalne, kilka pracownic bez maseczek, nie widać za to ani jednego pacjenta? - pytam dyrektora kwidzyńskiego szpitala, Arkadiusza Michalaka. - Powód jest prosty - odpowiada dyrektor. - Nie miały możliwości wejść tam, gdzie leżą chorzy. Wchodząc do strefy oznaczonej jako czerwona, minęły ją bokiem. Nie wiedziały, jak się poruszać po szpitalu, więc nie weszły na górę, gdzie jest rzeczywiście oddział dla 22 zakażonych pacjentów, w tym trzech pod respiratorami. W naszym szpitalu leżą nie tylko pacjenci na oddziale covidowym ale także funkcjonują inne oddziały. Działamy na tyle, na ile możemy w obecnym obostrzeniu.

Protest w Wejherowie

Protest antycovidowców na Pomorzu. "Zakończyć plandemię" ape...

Dr Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku dodaje, że w szpitalach wiele się zmieniło w stosunku do sytuacji sprzed ponad roku. Na korytarzach nie widać przechadzających się pacjentów, personelu, studentów i stażystów. Szpitale covidowe działają dziś zupełnie inaczej. Personel przebiera się, wchodzi do pracy, bada pacjentów, wydaje zalecenia, znów przebiera się i wychodzi.

Dyrektor szpitala w Kwidzynie odniósł się także do braku maseczek u niektórych podwładnych. - Nie zawsze uda się przymusić pracowników, którzy nie mają kontaktu z pacjentami, by przez osiem godzin byli w maseczkach - tłumaczy Arkadiusz Michalak. - A i szczepienie personelu też trochę rozluźniło te zachowania, mimo naszych przestróg, by zachować zasady dystansu, dezynfekcji i noszenia maseczki.

W szpitalu podjęto już działania organizacyjne, by zminimalizować możliwość powtórnego wejścia osób niepowołanych na teren szpitala. Zadecydowano także o przekazaniu sprawy do kancelarii prawnej. - Na pewno doszło do naruszenia kwestii bezpieczeństwa sanitarnego - twierdzi dyrektor Michalak. - Kobiety weszły do szpitala bez testów badania przesiewowego. Resztą przepisów zajmie się kancelaria prawna. A obu paniom życzę zdrowia i uniknięcia zakażenia, by one jak i ich bliscy nie musieli korzystać w czasie pandemii z pomocy naszego szpitala. Wiele osób, doświadczonych przez Covid-19, na pewno przekazałoby zupełnie inny obraz obecnej sytuacji. Nie ma już chyba takiej rodziny, która by bliższej lub dalszej osoby nie straciła przez koronawirusa. Często to największa tragedia, jaka może spotkać człowieka.


Antycovidowcy - czy szpitale są bezpieczne?

Czy inne pomorskie szpitale są zabezpieczone przed wtargnięciem na oddziały osób uczestniczących w podobnych akcjach?

- W stu procentach nie jest to możliwe - uważa dr Tadeusz Jędrzejczyk. - Szpitale nie są ani więzieniami, ani fortecami. Oczywiście wszędzie jest zakontraktowana ochrona, wejścia są zamknięte, lecz osoba zdeterminowana może np. przytrzymać drzwi i siłą wejść, na przykład gdy ktoś będzie wychodzić z oddziału. W razie potrzeby będziemy liczyć głównie na pomoc służb, przede wszystkim policji, które jako jedyne w kraju mogą interweniować wobec osób, które nie zastosują się do poleceń ochrony.

U nas przede wszystkim jest ochrona na bramie, a po drugie, osobie, która wchodzi na oddział drzwi są otwierane domofonem - mówi dr Marek Prusakowski ze szpitala zakaźnego w Gdańsku. - Ponadto pracownicy są czujni i intruzi zostaliby natychmiast wyłapani.

Odrębnym problemem jest także ryzyko, na jakie narażają się osoby, które chciałyby wtargnąć bez zabezpieczeń na oddziały covidowe.

Będziemy zamknięci na dłużej?

- Wszystko zależy w jakiej odległości znajdziemy się od pacjenta, który "emituje" wirusa - wyjaśnia dr Jedrzejczyk. - Pacjenci na początku choroby są zdecydowanie bardziej zaraźni niż później, w okresie zdrowienia. Przy świadomości personelu, zachowaniu zabezpieczeń, utrzymaniu czystości, dezynfekcji, nie jest ono tak duże. Jednak osoba, która bez maseczki wejdzie do sali, gdzie znajduje się pacjent charakteryzujący się dużą wiremią, z pewnością łatwo się będzie mogła zarazić.

Dr Marek Prusakowski krótko komentuje zapowiedziane akcje "antymaseczkowców". - Kiedy słyszę ludzi opowiadających bzdury, że nie ma covidu, chciałbym odpowiedzieć: zapraszamy, u nas jest go pełno. W moim oddziale wszystkie łóżka są zajęte przez 36 pacjentów. Trafiają do nas także ludzie młodzi. Ostatnio przyjmowałem 35-latka.

Koronawirus - ile zachorowań 31 marca?

W środę, 31 marca Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 32 874 nowych zakażeniach koronawirusem w Polsce. Zmarło 653 pacjentów. Od wiosny ub. roku pandemia zabiła ponad 53 tys. Polaków. To tak, jakby wymazać z mapy Kartuzy, Kościerzynę, Pelplin i Hel. Na raz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska