- Wynik mógł być lepszy. Uważam jednak, że zagraliśmy najlepszy mecz w tym roku, ale trzech punktów nie ma. Jesteśmy bardzo smutni, załamani, ale jednocześnie powiedzieliśmy sobie, że koniec z chodzeniem z głową w kolanach - mówił Arkadiusz Głowacki po meczu z Piastem.
Autor: Piotr Tymczak
- Nie możemy się poddać, nie możemy być ciągle załamani. Jest dla nas promyk nadziei. Mówiło się, że nie potrafimy wytrzymać tempa meczu przez 90 minut. Tym razem mieliśmy w drugiej połowie zadyszkę i pewne problemy, ale w końcówce to my bardziej chcieliśmy wygrać, staraliśmy się zdobyć bramki. Koniec z marudzeniem. Musimy grać o trzy punkty i z takim zamiarem pojedziemy we wtorek do Kielc - zapowiedział kapitan wiślaków.
- Brakuje tego piłkarskiego szczęścia. Wierzymy, że w którymś momencie ono wróci do nas i wszystko zacznie się układać po naszej myśli - dodał Głowacki.
Nie miał pretensji do Pawła Brożka o niewykorzystanie rzutu karnego w ostatniej minucie meczu. - Wziął na siebie odpowiedzialność, chwała mu za to, nie mamy o to pretensji do Pawła. Walczymy dalej - powiedział Głowacki.