- Zrezygnowaliśmy. Ludzie w kolejce mówią, że czeka się 2-3 godziny - mówi nam matka z dwójką synów. Są jednymi z całkiem dużej grupy osób, która systematycznie zawraca widząc stojącą w słońcu kolejkę.
Rezygnują z czekania w upale również dwie nastolatki spod Wrocławia. Są z wizytą w Krakowie, wystały w kolejce pół godziny i jednak mają dość. - W takim słońcu nie będziemy tyle czekać - robią sobie pamiątkowe zdjęcia na tle zalewu i odchodzą.
Pośród wytrwałych jest natomiast m.in. ekipa nastolatków z Łańcuta. Jechali tu dwie godziny, stali od około godz. 10, teraz już docierają do ostatniego zakrętu kolejki i mają jeszcze przed sobą jakieś sto osób. A potem plażowanie.
Niektórzy do wizyty przygotowali się bardzo solidnie - np. mama z kilkorgiem dzieci, które przyszły zaopatrzone w tzw. makarony do pływania, a nawet w towarzystwie dmuchanego rekina. Ci, którzy wymarzyli sobie weekend nad wodą, nie odpuszczają, kolejka przed godziną 12 ciągle się wydłuża.
- Jak jest ładna pogoda w sobotę i niedzielę, to zawsze są takie kolejki - mówi nam starszy pan, który przyjechał na rowerze zerknąć, co tam na Zakrzówku. Czy był już kiedyś na dole, na basenach? - Nie, nawet nie chcę - odpowiada i odjeżdża.
Kolejki na Zakrzówku to efekt obowiązujących limitów wejść (na kąpielisku może jednocześnie przebywać 600 osób - w zeszłym roku ten limit wynosił 1000 osób) i związanym z tym wydawaniem opasek dla wchodzących. Również ograniczonych godzin przebywania na kąpielisku. Krakowscy urzędnicy poinformowali w piątek:
"Z uwagi na duże zainteresowanie, a tym samym względy bezpieczeństwa, wstęp na pomosty na Zakrzówku w słoneczne weekendy oraz dni świąteczne możliwy będzie od godz. 9.00. Od tego momentu obsługa będzie wydawała opaski uprawniające do wstępu. Wcześniejsze korzystanie z pomostów nie będzie możliwe. Opaski wydawane będą do godz. 19".
Ratownicy na kąpielisku dyżurują w godzinach 10-18.
Eurojackpot. Które kraje wygrywają najczęściej?
