Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artur Trębacz, prezes Hutnika: Spadliśmy. Cały czas ciągnął się za nami ten nieszczęśliwy początek sezonu

Tomasz Bochenek
Tomasz Bochenek
Artur Trębacz: - Młodzi zawodnicy nam nie zawiedli. Oni zagrali na poziomie, którego od nich oczekiwaliśmy. Natomiast ci zawodnicy, którzy mieli być trzonem drużyny – no, po nich można było oczekiwać więcej.
Artur Trębacz: - Młodzi zawodnicy nam nie zawiedli. Oni zagrali na poziomie, którego od nich oczekiwaliśmy. Natomiast ci zawodnicy, którzy mieli być trzonem drużyny – no, po nich można było oczekiwać więcej. Joanna Urbaniec
- Ostatnio nadzieje troszkę rozbudziły się w nas wszystkich, bo generalnie zaczęliśmy grać trochę lepiej i dość skutecznie punktować. Niestety, to wszystko za późno i za mało, żeby dało taki efekt, jakiego byśmy wszyscy oczekiwali - mówi Artur Trębacz, prezes Hutnika Kraków. Dwie kolejki przed końcem sezonu nowohucka drużyna nie ma już szans na wydostanie się ze strefy spadkowej II ligi. Pożegna się z nią po dwóch latach gry.

Tak szczerze: ma pan jeszcze nadzieję, że jednak się utrzymacie?

Artur Trębacz: No nie, już spadliśmy, nawet matematyka już nie daje szans. Spadliśmy i trzeba się z tym pogodzić. Nie ma wyjścia.

Wie pan o czym mówię, ale powiem wprost: zajęcie 15. miejsca w II lidze pozwoli na utrzymanie, jeśli Stomil Olsztyn nie przystąpiłby do gry w nowym sezonie.

Na razie nie ma żadnych przesłanek ku temu, nie ma takich informacji. Oczywiście, krążą jakieś pogłoski, ale ciężko na takich pogłoskach budować nadzieje co do naszej przyszłości. Niestety, my musimy stąpać twardo po ziemi: nie daliśmy rady i spadliśmy. A czy i co się wydarzy, to już są rzeczy niezależne od nas, o tym nawet nie myślimy.

Hutnik Kraków - Radunia Stężyca. Publiczność na meczu (1 maja 2022)

Kibice na meczu Hutnik - Radunia. Kto miał szalik, na stadio...

Wasz sobotni mecz z Wisłą Puławy miał smak słodko-gorzki. Objęliście prowadzenie, KKS Kalisz w równolegle toczącym się spotkaniu przegrywał z Garbarnią, w efekcie „wirtualnie” zbliżyliście się na 1 punkt do bezpiecznej strefy tabeli – tak blisko niej nie byliście od sierpnia ubiegłego roku. Mecz skończył się jednak wyraźną porażką, a wyniki innych interesujących was spotkań były takie, że tak naprawdę nawet wasze zwycięstwo w Puławach niewiele by zmieniło.

No tak, niestety za nami cały czas ciągnął się ten nieszczęśliwy początek pierwszej rundy, kiedy potraciliśmy dużo, dużo punktów. Później gra była w sumie niezła - jeżeli chodzi o stosunek zdobytych punktów do możliwości zespołu; biorąc pod uwagę tylko okres po zmianie trenera, to spokojnie byśmy się utrzymali. Więc można powiedzieć, że trener Lipecki w jakimś stopniu podniósł jakość tej drużyny i punktów uzbierał dużo. Natomiast było to za mało, by zniwelować tę stratę, którą mieliśmy na początku sezonu. Fakt, że nadzieje ostatnio troszeczkę rozbudziły się w nas wszystkich, bo generalnie zaczęliśmy grać trochę lepiej i dość skutecznie punktować. Niestety, to wszystko za późno i za mało, żeby dało taki efekt, jakiego byśmy wszyscy oczekiwali.

Transfery zimowe, generalnie, wam nie wypaliły. Zwłaszcza mam tu na myśli doświadczonych zawodników.

To prawda. Zawodnicy, którzy mieli dodać drużynie jakości, niestety nie podołali zadaniu i zespół generalnie musieliśmy opierać na tych zawodnikach, których mieliśmy w zeszłej rundzie. Oczywiście, można mówić, że fajnie momentami prezentował się Andrzejewski, że wykupienie Lelka i postawienie na niego też było plusem. Natomiast sumarycznie trzeba to ostatnie okienko potraktować negatywnie, bo na pewno oczekiwania wobec tych zawodników, którzy przyszli zimą, były zdecydowanie większe.

Zwycięzcą tej smutnej dla Hutnika rundy jest Lelek. Który pewnie grałby dużo mniej, gdyby Jakuba Wilczyńskiego na całą wiosnę nie wyeliminowała kontuzja.

Tak, Lelek to na pewno wygrany tej rundy. Bardzo nas to cieszy, bo to jest chłopak, który jest z nami od dłuższego czasu, choć do niedawna był zawodnikiem wypożyczonym. Zdecydowaliśmy się na wykupienie go, kosztowało nas to, jak na nasze warunki, dość dużo, więc tym bardziej nas cieszy, że chociaż ten transfer – można tak to nazwać – wydaje się, wypali. Aczkolwiek wiadomo, że to jest młody zawodnik, dopiero wchodzący do drużyny i dużo pracy przed nim, żeby stwierdzić, jakim będzie piłkarzem, czy będzie piłkarzem większego formatu. My trzymamy mocno za niego kciuki.

Hutnik Kraków. W tych strojach grali hutnicy. Zobacz, jak si...

Walcząc o utrzymanie, graliście mecze siódemką młodzieżowców w jedenastce, ostatnio szóstką. Chwała za to, w klasyfikacji Pro Junior System wyciągnęło to Hutnika na trzecie, czwarte miejsce. Natomiast u młodych zawodników trudno o stabilizację formy, o czym można było się przekonać w ostatnich meczach: po bardzo dobrym z Radunią Stężyca przyszedł dużo słabszy z Wisłą Puławy.

Z tym nie do końca się zgodzę. Uważam, że patrzenie w te PESEL-e to jest trochę sztuczne szukanie problemu. Uważam, że właśnie w momencie, gdy zaczęliśmy grać nieco większą liczbą młodzieżowców, zaczęliśmy mocniej punktować. Okazuje się, że można grać sześcioma-siedmioma młodzieżowcami i zbierać punkty, grając bardzo ładny dla oka futbol. Bo to też jest istotne: zwycięstwa, czy remis na stadionie Stali Rzeszów, osiągnięte zostały nie w stylu bronienia Częstochowy, tylko naprawdę po ładnej grze, właśnie tymi młodymi zawodnikami. Którzy mają ten plus i tę przewagę nad zawodnikami starszymi, że są „bezkompleksowi”, nie czują jakiegoś strachu - i to powoduje też, że mecze są takie otwarte. Ci zawodnicy, według mnie, lepiej znoszą presję.

My, jeśli chodzi o młodzieżowców, mamy z tego sezonu dość dużo doświadczeń. Rozpoczynając rozgrywki jeszcze z trenerem Szydełko wyznaczyliśmy na pierwsze pięć meczów takie zadanie dla trenera, żeby grał trzema młodzieżowcami – czyli tak naprawdę jednym dodatkowym, bo dwóch musi grać „z automatu” – no i trener Szydełko nie był zadowolony z tego faktu. Ale cztery pierwsze mecze zagraliśmy trzema młodzieżowcami, no i różnie te wyniki się układały. Okazuje się jednak, że można grać sześcioma-siedmioma młodzieżowcami w jedenastce i osiągać przy tym dobre wyniki. To, w jakim składzie graliśmy, było pokłosiem tego, o czym wcześniej wspominaliśmy - mowa o transferach i o zawodnikach, którzy mieli stanowić trzon drużyny w tej rundzie. To się nie udało i siłą rzeczy trzeba było wstrząsnąć zespołem, wprowadzić jakieś zmiany. A że mamy tak skonstruowaną kadrę, że zawodników młodych jest dość dużo, no to trzeba było dać im szansę. I ja uważam, że oni tę szansę wykorzystali.

Fakt, w większości wykorzystali. Lelek, ale też Andrzejewski, Becht…

Oczywiście, Becht na lewej obronie na pewno nie ustępował tym zawodnikom, którzy grali wcześniej – a którzy grali na tej lewej stronie trochę z przymusu, bo trener Lipecki stawiał na pozycji lewego obrońcy prawego obrońcę. Becht swoimi występami się obronił. A bardzo dobrą rundę ma Hoyo-Kowalski…

To prawda.

...który po poprzedniej rundzie był przez niektórych krytykowany - że jest zawodnikiem, którego, można powiedzieć, przerasta nazwisko. Natomiast uważam, że w tej rundzie udowodnił, że ma bardzo duży potencjał i myślę, że w przyszłości jeszcze o nim usłyszymy. Tak samo Chmiel. Dostał więcej szans, może nie miał wielkich liczb, ale też grał nie do końca na swojej pozycji - trener próbował go w ataku, jako że wypadł nam w ostatniej chwili Kuba Wilczyński, więc łatał dziury Sławkiem. Ale nie jest to typowy napastnik, więc bramek nie strzelał. Jeżeli jednak chodzi o jego walory ofensywne, to wydaje mi się, że potwierdził, że jest zawodnikiem, na którego w przyszłości warto zwrócić uwagę, myślę, że jeszcze pokaże się w większej piłce.

Generalnie uważam, że młodzi zawodnicy nam nie zawiedli. Nie zawiedli. Oni zagrali na poziomie, którego od nich oczekiwaliśmy. Natomiast ci zawodnicy, którzy mieli być trzonem drużyny – no, po nich można było oczekiwać więcej.

Co z trenerem Lipeckim? Kontrakt ma do końca sezonu. Rozmawialiście z nim, czy nadal będzie prowadził Hutnika?

Na razie nie rozmawialiśmy, bo mieliśmy jasny cel, walczyliśmy o utrzymanie i to przesłaniało wszystkie inne ruchy. Generalnie, nie chcieliśmy w ogóle przyjmować takiej opcji, że spadamy. Niestety, teraz trzeba się już z tym pogodzić. I będziemy analizować cały ten sezon oraz przygotowywać się pod kątem następnego, wiedząc na czym stoimy. Będziemy się zastanawiać, czy to nad trenerem, czy to nad zawodnikami, ale to jeszcze nie ten etap. Mamy jeszcze dwa mecze, sezon trzeba dograć. Po wszystkim będziemy myśleć, w którym kierunku klub będzie szedł.

Wieczysta w Pcimiu. Święto! Kibice, dym, sektor przy zakopia...

Wracam do pierwszego pytania. Bo wydaje mi się, że dalej macie o co grać – żeby utrzymać to 15. miejsce, obronić je przed Pogonią Grodzisk Mazowiecki. Więc dwa ostatnie mecze nie są meczami bez znaczenia.

Nie, oczywiście, gramy dalej. To, że mecz w Puławach nam nie wyszedł, to nie znaczy, że ten zespół nie ma potencjału. Bo w kilku poprzednich meczach pokazał, że ma. Uważam, że jesteśmy w stanie dalej walczyć o to, żeby to 15. miejsce zająć, bo ono może, może w jakimś układzie coś dać. A jeżeli nie, to chodzi też o to, by ci zawodnicy, którzy kończą przygodę z II ligą, przynajmniej na chwilę, jeszcze zaprezentowali się kibicom z jak najlepszej strony i pokazali, że mają jakość, która wystarcza na to, żeby grać na poziomie centralnym.

Spadek może zahamować lub zatrzymać proces powstania spółki?

Mam nadzieję, że nie. Rozmowy z panem Sztuczkowskim (większościowy udziałowiec i prezes firmy Cognor – przyp. red.) cały czas prowadzimy, ale to też jest tak, że to my bardziej chcemy niż on. Oczywiście, my chcielibyśmy rozmowy szybko zamknąć, nie ma jednak takiego ciśnienia z drugiej strony. Mam nadzieję, że uda się to doprowadzić do finału przed naszymi wyborami, aczkolwiek patrząc na to, że dość długo już sprawę analizujemy i różne warianty powstania tej spółki omawiamy, no to nie jestem tego taki pewny.

A wybory w Hutniku kiedy? Walne zebranie będzie w czerwcu?

W czerwcu mamy walne, które musimy zwołać zgodnie ze statutem, bo musimy zatwierdzić budżet. Jeżeli sprawy związane ze spółką poukładałyby się tak, jakbyśmy chcieli, no to pewnie połączylibyśmy to wtedy z wyborami. Natomiast jeśli nie, to walne zgromadzenie wyborcze musimy przeprowadzić najpóźniej do września. No, ja wolałbym to zrobić teraz, bo wiadomo – nowy zarząd też miałby już wpływ na to, jaka będzie konstrukcja tej drużyny, jaka będzie strategia klubu. No bo to są takie tematy, którymi warto, żeby zajmował się ktoś, kto później będzie brał za to odpowiedzialność. Ale zobaczymy, jak się to jeszcze ułoży.

Wisła Kraków. Żony, narzeczone, dziewczyny piłkarzy "Białej ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska