Maszkowice. Romowie przyznali się do ataku na orszak weselny
W środę od rana policjanci doprowadzali do prokuratury czterech mieszkańców osady romskiej, którzy mieli brać udział w ataku na orszak weselny. Przed budynkiem koczowało około 50 ich ziomków, którzy jednak zachowywali się spokojnie i przed południem odjechali do domu.
Jednego z Romów, któremu zarzucono udział w pobiciu weselnika, objęto dozorem policyjnym. Ma też zakaz opuszczania kraju.
Prokuratura złożyła wniosek do sądu o aresztowanie na trzy miesiące trzech pozostałych Romów, na których ciąży zarzut usiłowania rozboju.
- Stosowanie aresztu uzasadnia zagrożenie wysoką karą do dwunastu lat pozbawienia wolności - mówi Waldemar Starzak, prokurator rejonowy w Nowym Sączu. - Istnieje też obawa, że na wolności mogliby nakłaniać świadków do składania fałszywych zeznań.
Sąd w czwartek rozpatrzy wnioski prokuratury.
Na razie Romowie przebywają w policyjnym areszcie. Zatrzymano ich po złożeniu przez weselników zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa. Jak informowaliśmy, orszak weselny został zatrzymany na drodze z Jazowska do Łącka przez Romów, domagających się wódki. Zatrzymali auto wypełnione prezentami ślubnymi. Doszło do przepychanek, w których poszkodowanych zostało 15 weselników. Jeden odniósł poważne obrażenia.
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!