- Można rewitalizować stare osiedla w różny sposób, na przykład przez remonty ulic. My moglibyśmy ozdobić nasze komunistyczne bloki z wielkiej płyty, stawiane za Gomułki - obrazami młodopolskich malarzy - mówi Krzywak. Nie będą to pierwsze murale na Azorach z dziełami malarzy. Przy ul. Marii Jaremy, na jednym z bloków, znajduje się ju reprodukcja fragmentu jej obrazu "Penetracje".
Ścian do pokrywania muralami nie brakuje - na Azorach jest kilkadziesiąt bloków cztero- i dziesięciopiętrowych. Dziś są nijakie, w dodatku w dolnych partiach pokryte bazgrołami pseudografficiarzy. Jeśli zamienią się w plenerową galerię, to po pierwsze przyjemniej będzie się tam żyło, po drugie - może to być nowa atrakcja turystyczna Krakowa.
- W wakacje w przyszłym roku mógłby być gotowy jeden, a może i pięć pierwszych murali - ocenia autor pomysłu. Tych pięć pierwszych wielkich malowideł Krzywak proponuje umieścić na czteropiętrowych blokach: przy ul. Weissa 20, Radzikowskiego 64, Makowskiego 20, Stachiewicza 27 i Lenza 14.
Powstały już wizualizacje. To wstępne przymiarki, bo projekt zakłada, że gdy tylko będą pieniądze na murale, zostanie rozpisane referendum wśród mieszkańców: gdzie i co malujemy.
Inicjatywa ma już swoich zwolenników i sprzymierzeńców. Jest zgoda administracji bloków na malowanie. Pomysłodawcy akcji mają także obietnicę radnych dzielnicy, że pomogą im w szukaniu pieniędzy - w tym unijnych - na rewitalizację. Na jeden mural potrzeba potrzeba 20-50 tys. zł.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+