Gdy zatem w telewizji przypomniano, że już marzec i nowa emerytura po waloryzacji (to akurat słowo babcia zna i wcale nie kojarzy jej się pejoratywnie), zapytała mnie, ile w tym roku dostanie „poprawy” - bo tak nazywa te ochłapy. Nie bardzo wiedziałem, jak to, co kotłuje się w mojej głowie, ubrać tak w słowa, żeby babcia nie musiała mnie napominać, zwracając uwagę, iż tak mówić nie wypada. Dyplomatycznie stwierdziłem, że co miesiąc starczy jej na dodatkowy, mały chleb, a że aktualnie jej „pobory” nie przekraczają dwóch tysięcy, to jeszcze załapie się na jednorazowy zastrzyk gotówki w postaci 50 zł. Babcia się ucieszyła, głównie jednak za sprawą banknotu z wizerunkiem Kazimierza Wielkiego, który miał znaleźć się w jej dłoni. Wyraźnie nie dotarło do niej, że nie powinna się do niego zbytnio przyzwyczajać, bo to tylko jeden taki „królewski Kaziu” w promocji na cały rok.
Nie miałem sumienia niszczyć jej błogostanu, jeszcze doznałaby niepotrzebnie szoku. Pierwszą emeryturę po podwyżce właśnie odebrała. Zrozumie na czym stoi, ale dopiero w kwietniu, gdy do emerytury dorzucą jej już tylko nieco ponad 4 złote.
Natchniony nadmiarem szczęścia mojej babci postanowiłem sięgnąć do papierów, jakie przesyła mi ZUS, a które nietknięte chwilę później lądują na dnie szafy. A że przypomniałem sobie o tzw. internetowym kalkulatorze emerytalnym, uznałem, że za sprawą kilku kliknięć myszką przeniosę się w przyszłość, do czasu, kiedy otrzymam swą pierwszą, zasłużoną emeryturkę. Wklepałem dane, ustawiłem prognozę czasową i już jest wynik.
Dziwię się, że tak się każdy zachwyca tym netem, skoro to przecież jakiś bubel jest. 1200 zł emerytury - też mi symulacja. Zwłaszcza, że w głowie kołaczą mi słowa wicepremiera Mateusza Morawieckiego, który nie tak dawno ogłosił swój plan rozwoju kraju. Ponad bilion zł na inwestycje, zarobki poszybują w górę, dogonimy Europę - i jak tu go nie lubić? Wizjoner, czy człowiek obdarzony dużą dozą fantazji - tak czy owak, po takich obietnicach już czuję się trochę jak Hans, Charlie albo Pierre.
Sprawdzam. W Polsce średnia emerytura to ok. 1900 zł, w Niemczech jest ponad 4 razy wyższa. W przeliczeniu na nasze wynosi 8100 zł brutto, w Danii około 7200 zł, a tysiąc złotych niższa jest w Wielkiej Brytanii. No niech tam, za 6 tysiaków też da się żyć w kraju nad Wisłą. Do tego żona dołoży swoje pięć groszy i niczym lord wyłożę się na leżaku na tarasie upragnionego domu. Waloryzacja nie będzie konieczna.
I znów patrzę w oczy babci. Szkoda, że i ona nie doczeka tego dobrobytu. W czasie okupacji, jeszcze jako dziewczynka, po kilkanaście godzin tyrała w papierni, po wojnie też się nie oszczędzała. Dobrze, że ma emeryturę po moim zmarłym dziadku i dodatek od niego za tajne nauczanie. Ciekawe czy i ona, będąc w moim wieku, zastanawiała się nad swoją przyszłą emeryturą. Nie, nie zapytam czy wizja rozminęła się z realiami. Babcia cierpi na nadciśnienie.