MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bartosz Jaroch: Takich punktów nie możemy tracić

Bartosz Karcz
Ewa Michalik/wislakrakow.com
Bartosz Jaroch w Pruszkowie zagrał z konieczności na środku obrony. Nie tylko o tym rozmawialiśmy jednak z piłkarzem Wisły Kraków.

WISŁA KRAKÓW. Najbogatszy serwis w Polsce o piłkarskiej drużynie "Białej Gwiazdy"

- Po wysokiej porażce w Wiedniu z Rapidem mogliście poszukać okazji do rehabilitacji w Pruszkowie w starciu ze Zniczem, ale ostatecznie i tutaj przegraliście 1:2. O ile jednak w Austrii byliście po prostu zespołem wyraźnie słabszy, to w starciu z ekipą z Pruszkowa musicie mocno żałować, że zostaliście z niczym.
- Zdecydowanie, bo wydawało mi się, że mamy pełną kontrolę nad tym spotkaniem. Była niezła pierwsza połowa w naszym wykonaniu, prowadziliśmy 1:0. Drugą rozpoczęliśmy nieco gorzej, ale dość szybko znów opanowaliśmy sytuację, mieliśmy swoje okazje na kolejne gole. A później… Później przyszła ta czerwona kartka. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że nie można robić takich głupot na boisku. Oczywiście nie tylko ta kartka zadecydowała o wyniku, ale też mocno przyczyniła się do tego, że przegraliśmy to spotkanie.

- Co mówił Tamas Kiss w szatni?
- Coś tam powiedział, przepraszał, ale co to daje… Punkty nam uciekają od początku sezonu z rywalami, z którymi po prostu powinniśmy wygrywać.

- Znicz wyrównał po stałym fragmencie gry, w którym przegrał pan siłowy pojedynek z Łukaszem Wiechem.
- Tak, ten gol idzie na moje konto. Wydawało mi się, że jestem wystarczająco blisko niego, ale uprzedził mnie o ułamek sekundy, wsadził nogę i trafił do siatki.

- Na podyktowanie rzutu karnego zareagowaliście nerwowo. Posypały się kartki…
- Karny karnym, ale wszystko w naszej grze posypało się po tej czerwonej kartce. To wybiło nas całkiem z rytmu. Przed nią spokojnie trzymaliśmy piłkę, mieliśmy swoje sytuacje, uderzenia. Znicz nie miał za wiele okazji, może jedną, a poza tym zagrażał przede wszystkim po stałych fragmentach gry.

- Zagrał pan na środku obrony z konieczności. Jak pan to ocenia?
- Do pewnego momentu wyglądało to nieźle w mojej perspektywy. Zagrałem na środku z konieczności. Możemy to różnie oceniać, ale prawda jest taka, że straciliśmy dwie bramki, a skoro nas obrońców rozliczać trzeba przede wszystkim z tego jak bronimy, to praca nie została do końca wykonana tak, jak powinna być.

- Jak to sobie układacie w głowach? Bo jest to jednak duża różnica grać w Wiedniu w Rapidem, a po trzech dniach w Pruszkowie ze Zniczem. Trzeba mocno pracować nad koncentracją?
- Dużo o tym rozmawialiśmy, żeby zostawić za sobą jak najszybciej Wiedeń, skupić się na tym, co jest do zrobienia w lidze. I do pewnego momentu wyglądało to nieźle. Później jednak pojawił się brak koncentracji, trochę prostych błędów i stało się. Takich punktów nie możemy tracić.

- Teraz przed wami znów pucharowy mecz, już w Lidze Konferencji ze Spartakiem Trnawa.
- To też jest klasowy rywal. Chcemy z nimi powalczyć, zrobić niespodziankę i dać trochę radości naszym kibicom. Myślę, że po ostatnich meczach na to zasłużyli.

Tutaj znajdziesz więcej informacji o Wiśle Kraków

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

UEFA grozi Anglii wykluczeniem z Euro

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska