Bartosz Śpiączka przychodząc do Bruk-Betu Termaliki miał być jego czołowym snajperem. W poprzednim sezonie, gdy reprezentował barwy Górnika Łęczna, w ekstraklasie strzelił 10 bramek. Pozyskując takiego napastnika szefowie małopolskiego klubu mieli prawo liczyć, że równie skuteczny będzie w obecnych rozgrywkach. Zresztą sam zawodnik rozpoczynając treningi w Niecieczy doskonale zdawał sobie sprawę jakie ma być w drużynie jego zadanie.
- Napastnika rozlicza się ze strzelonych bramek, dlatego postaram się nikogo nie zawieść - mówił przed rozpoczęciem obecnego sezonu.
Napastnik „Słoni” długo nie mógł się jednak przełamać, ale trzeba przyznać, że wybitnie brakowało mu szczęścia. W tej chwili jego konto bramkowe mogło być już bardzo okazałe, wielokrotnie piłka po jego strzałach trafiała jednak w słupki bądź poprzeczkę. Gdy w sierpniu, w meczu 1/16 finału Pucharu Polski, w spotkaniu z II-ligową Siarką Tarnobrzeg strzelił trzy bramki, wydawało się że się odblokuje. Nic takiego jednak nie nastąpiło i Śpiączka nadal nie mógł zdobyć bramki w spotkaniu ligowym. Na boisku był bardzo aktywny i na przykład w meczu wyjazdowym z Wisłą Płock, przegranym przez niecieczan 0:1 sam mógł przechylić szalę zwycięstwa na stronę Bruk-Betu Termaliki. Przez cały mecz prześladował go jednak pech, gdyż piłka po jego uderzeniach za nic nie chciała wpaść do siatki.
Śpiączka przełamał się dopiero w bardzo ważnym spotkaniu z Piastem Gliwice, kończącym pierwszą rundę rozgrywek w części zasadniczej. Obserwując zachowanie napastnika „Słoni” po zdobytej bramce widać było u niego ogromną radość.
- W ostatniej minucie meczu otrzymałem bardzo dobre podanie od Romka Gergela - relacjonuje Śpiączka. - Ćwiczymy takie zagrania na treningach, natomiast trener zawsze nam powtarza, żeby wtedy dać powrotną w to miejsce gdzie bramkarz stał. Tak też uczyniłem i piłka wpadła do siatki. Było to dla nas bardzo ważne zwycięstwo, gdyż wszyscy doskonale wiemy jak wygląda sytuacja w tabeli - stwierdził napastnik „Słoni”.
- Bartkowi bardzo potrzebny był ten gol - uważa trener Bruk-Betu Termaliki Maciej Bartoszek. - Wiele osób zastanawiało się co zrobić, by Bartek zaczął trafiać do siatki. Moja recepta była prosta: musi strzelić bramkę w spotkaniu ligowym i wtedy się odblokuje. Gol zdobyty w meczu z Piastem był niezwykle ważny, zdobyty w dodatku w kulminacyjnym momencie meczu, dlatego powinien go podbudować ze zdwojoną siłą. Należy także podkreślić, że Bartek nawet wtedy, gdy nie strzelał bramek ciężko pracował na boisku i bardzo pomagał drużynie w realizacji założeń taktycznych. Zawsze sporo biegał, absorbując w ten sposób swoją osobą obrońców rywala - dodał trener niecieczan.
Dyspozycja strzelecka Śpiączki dla zespołu z Niecieczy jest bardzo ważna, pod nieobecność kontuzjowanego Vladislavsa Gutkovskisa jest on bowiem jedynym nominalnym napastnikiem w zespole.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska
Robert Lewandowski: Potencjały mamy, ale musimy z niego więcej wyciągnąć