Belgowie skazani za kradzież izolatorów z ogrodzenia w muzeum Auschwitz

WIDEO: Krótki wywiad

Oskarżeni nie stawili się w sądzie. Jeszcze w prokuraturze chcieli dobrowolnie poddać się karze, przed sądem poprzez obrońcę uzupełnili swoje wnioski o zgodę na publikację wyroku w mediach. - Moi klienci akceptowali wyrok sądu I instancji, dlatego nie składaliśmy apelacji na korzyść- mówi adwokat Aleksandra Cempura. Dyrekcja muzeum w apelacji chciała dla nich kary więzienia w zawieszeniu i orzeczenie nawiązki, ale sąd nie uwzględnił tych propozycji. Nie zgodził się też, że skradzione rzeczy były dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury.

- Były jednak dobrem kultury - nie krył sędzia Krzysztof Marcinkowski. 52-letni Yann P.-B. i 49-letni William H. zostali zatrzymani 26 lipca 2016 r. przez straż w lesie przy ogrodzeniu obozu kobiecego w Auschwitz-Birkenau. Mieli przy sobie trzy porcelanowe izolatory, niektóre z kawałkami drutu kolczastego. Były one elementem obozowego ogrodzenia, które podczas niemieckiej okupacji znajdowało się pod napięciem.

W Polsce obaj mężczyźni zjawili się na Światowych Dniach Młodzieży. Przy okazji pojechali do Oświęcimia.
Jak zeznali w prokuraturze, nie mieli zamiaru kradzieży. Chcieli sfotografować obóz od zewnątrz i idąc wzdłuż ogrodzenia natrafili na leżące izolatory, niektóre częściowo zakopane w ziemi.

Sędzia Marcinkowski w uzasadnieniu prawomocnego wyroku wytknął dyrekcji muzeum, że to nie pierwszy raz gdy takie obozowe pamiątki są bez właściwego zabezpieczenia. Zauważył, że oskarżeni nie kradli rzeczy należących do więźniów, ale izolatory które pochodziły z masowej produkcji i nie miały cech indywidualnych. Dodał, że kara musi być wykonalna i dlatego nie jest właściwe skazanie Belgów na karę więzienia, gdy przebywają na terenie innego kraju.