Zaglądanie do wnętrza ciała
Z tego, że jestem przeciwny kradzieżom, nie wynika jednak, że powinienem popierać wszelkie działania, które mają im przeciwdziałać. W średniowieczu było prawo, które nakazywało obcinanie ręki złodziejowi. Czy powinniśmy je przywrócić?
Niestety, analogia z drakońskimi metodami karania w średniowieczu nasuwa się nieodparcie, gdy czytamy doniesienia o chęci podpisania przez Polskę umowy ACTA. Zapewne wszyscy Państwo wiedzą już, o jaką umowę chodzi.
ACTA (Anti-counterfeiting trade agreement) to układ między Australią, Kanadą, Japonią, Koreą Południową, Meksykiem, Maroko, Nową Zelandią, Singapurem, Szwajcarią i USA, do którego ma dołączyć Unia Europejska. Cel jest zacny - chodzi o ochronę praw autorskich i przeciwdziałanie szerzącemu się piractwu. Jednak z tego, że cel można popierać, nie wynika, że można się zgodzić na dowolne metody dążenia do tego celu.
Przypomina się tu żart z czasów PRL, kiedy wszystkich Polaków zmuszano do manifestowania zachwytu dla wszystkiego, co było związane z naszym Wielkim Bratem - Związkiem Radzieckim. Otóż pewien urzędnik zapytany obcesowo, dlaczego nie wykazuje stosownego entuzjazmu, odpowiedział, że w Związku Radzieckim podoba mu się wszystko - z wyjątkiem używanego pisma (dla młodzieży przypomnę, że była to tak zwana cyrylica).
- A co się panu w tym piśmie nie podoba? - srożył się gorliwy komunistyczny agitator.
- Pismo to wprowadzili podobno Cyryl i Metody, prawda? - zapytał obwiniony.
- Prawda - i co z tego?
- Cyryl jak Cyryl, ale te METODY mi się nie podobają - odpowiedział krytykant.
Historia milczy, czy żartowniś poznał krytykowane metody, zażywając wypoczynku na Syberii, ale analogia do tego, co się dzieje z porozumieniem ACTA, jest porażająca.
Metody, które to porozumienie przewiduje, są naprawdę nie do przyjęcia. Posłużę się cytatami ze stanowiska, jakie w tej sprawie uchwaliło Polskie Towarzystwo Informatyczne. W stanowisku tym wskazano, że konieczne jest poszanowanie praw autorskich oraz praw własności przemysłowej. Jednak dalej wyrażono opinię (z którą się zgadzam), że dotychczasowy stan prawny RP jest w tym zakresie wystarczający i nienadmierny, również w aspekcie informatycznym, a zdecydowanej poprawy wymaga jedynie egzekwowanie tego prawa.
Dodatkowo stwierdzono, że w związku z bardzo szeroką reakcją społeczną PTI wyraża zdecydowany brak akceptacji dla:
Niejawnego, niedopuszczalnego w społeczeństwach demokratycznych, sposobu procedowania tego porozumienia.
Wyjątkowo ogólnego charakteru treści porozumienia otwierającego możliwość szerokiej dowolności interpretacyjnej, również w aspekcie techniczno-informatycznym.
Braku oficjalnego uzasadnienia dla przyjęcia umowy, zwłaszcza wobec szeregu jednoznacznych opinii, iż niczego nie zmieni ona w systemie prawnym RP.
Braku uwzględnienia zdecydowanej opinii GIODO, iż "podpisanie i ratyfikacja konwencji ACTA są niebezpieczne dla praw i wolności określonych w konstytucji".
Nieudostępnienia opinii publicznej wszystkich dokumentów związanych z procesem negocjacji.
Braku konsultacji społecznych i nieuwzględnienia licznych głosów krytycznych formułowanych przez organizacje pozarządowe.
Braku dyskusji na temat zagrożeń związanych z przyjęciem umowy, mimo iż strona rządowa deklarowała przeprowadzenie takich dyskusji.
W szczególności wielkie obawy PTI budzą takie ogólne zapisy jak w SEKCJI 5: "Dochodzenie i egzekwowanie praw własności intelektualnej w środowisku cyfrowym" zawierające m.in. zdania o: "doraźnych środkach zapobiegających naruszeniom", a zwłaszcza "środkach odstraszających od dalszych naruszeń" oraz ochrony już w przypadku "domniemanego naruszenia praw". Takie zapisy mogą prowadzić poszerzająco do zamiany organów państwa przez organy pozaustawowe, stosujące doraźne środki tylko w razie domniemania naruszeń. Również przykładowo egzekucja zapisów art. 27 ("Dochodzenie i egzekwowanie w środowisku cyfrowym") może skutkować koniecznością budowania przez dostawców usług internetowych niezbędnej infrastruktury służącej do rejestracji ruchu internetowego w celu ujawniania danych osobowych osób podejrzanych o naruszanie praw własności intelektualnej. Efektem ubocznym takiej operacji będzie przerzucenie niemałych kosztów takiej infrastruktury na wszystkich użytkowników końcowych.
Jeden z felietonów zakończyłem stwierdzeniem, że lekarstwo bywa gorsze od choroby. Wydaje mi się, że stwierdzenie to po raz kolejny jest aktualne…
Autor: biocybernetyk, automatyk, prof. dr hab. inż., trzykrotny rektor AGH, członek wielu organizacji krajowych i zagranicznych, m.in. PAN, PAU, Rosyjskiej Akademii Nauk Przyrodniczych.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!