Bobry na terenie gminy Korzenna nie są żadną nowością. Już od lat budowane przez nie tamy, żeremia i budzące podziw konstrukcje, obserwują mieszkańcy m.in. Lipnicy Wielkiej, Bukowca, a nawet samej Korzennej. Jednak tych będących pod ochroną gryzoni w ostatnich latach przybyło.
- Nawet z okna swojego gabinetu mam widok na potok i od jakiegoś czasu obserwuję jak bobry pomału ścinają drzewa. Wcześniej ich tu nie było - mówi Leszek Skowron, wójt gminy Korzenna. - Przyzwyczailiśmy się do ich obecności i podziwiamy ich budowle, ale przy okazji sprawdzamy, czy nie stanowią one zagrożenia.
Jak zaznacza wójt Korzennej aktualnie nie zauważono, by bobrze żeremia i tamy mogły zagrozić mieszkającym w ich pobliżu ludziom, czy infrastrukturze drogowej. Owszem, w Bukowcu ich działalność zmieniła mały strumyk w staw, ale nie jest to niebezpieczne. Ostatni przypadek, gdy działalność bobrów mogła doprowadzić do nieszczęścia odnotowano dwa lata temu.
- Miało to miejsce właśnie w Bukowcu. Wówczas to bobry zrobiły sobie na potoku tamę, a wezbrana woda rozmiękczyła teren wokół. Zwierzątka zaczęły robić podkop pod drogę gminną i istniało ryzyko, że jezdnia się zapadnie - zaznacza wójt Korzennej.
Wtedy też po raz pierwszy na wniosek gminy Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Krakowie wydała pozwolenie na odstrzał tych gryzoni.
- Dużego skutku on nie odniósł, bo ustrzelenie bobra do łatwych nie należy. Ten gryzoń już na dźwięk wystrzału ląduje pod wodą i właściwie nie wiadomo, czy został trafiony czy nie - wspomina Kazimierz Małyk, emerytowany leśniczy i członek Koła Łowieckiego „Lis” w Korzennej. - Pamiętam, że trafiono wtedy jednego osobnika.
Jak dodaje były leśniczy do wzrostu populacji bobra przyczyniło się z jednej strony to, że jest on chroniony prawem, tak samo jak jego żeremia. Z drugiej te gryzonie, które osiągają wagę ponad 20 kg i długość do 110 cm, nie mają naturalnego wroga.
- Prowadzą nocny tryb życia i są niezwykle inteligentne. W Lipnicy, gdy wygryzły już wszystkie drzewa najbliżej rzeki, wzięły się za te, rosnące dalej. Ale takich dużych kawałków nie były w stanie przenieść. I co zrobiły? Przecięły je na mniejsze kawałki i przeciągnęły nad wodę - opowiada Małyk. - Bobry potrafią zafascynować, ale jest sporo mieszkańców naszej gminy, którym gryzonie przeszkadzają i na nie narzekają.
To potwierdza wójt Skowron, który dodaje, że do gminy od czasu do czasu przychodzą na skargę zwłaszcza rolnicy, czy właściciele lasów. Okazuje się bowiem, że bobry nie oszczędzają młodych lasów i chętnie wycinają młode drzewa. Albo tworząc tamy zmieniają bieg wody, która potem zalewa pola uprawne.
- Niestety na to wpływu nie mamy. Jeśli jednak pojawia się realne zagrożenie, to natychmiast interweniujemy i zgłaszamy problem Wodom Polskim, które są odpowiedzialne za utrzymanie cieków wodnych – podkreśla wójt Korzennej.
- Tak powstawała zapora w Rożnowie, która ratuje Sądecczyznę przed powodzią
- Akurat mieli przerwę. Nie mieli pojęcia, że robią im zdjęcia do Google Street View
- Kuba Wojewódzki odwiedził popularny kurort. Zachwyciła go Krynica-Zdrój?
- Wielkie otwarcie klubu Odnova w Nowym Sączu. Był tort i tłumy gości
- Tłumy na otwarciu lokalu Pizza Hut w Nowym Sączu
Pierwsze szkolenie WOT w 2023 roku
