Przez pięć dni autobusy nie kursowały po mieście. Był to efekt protestu załogi spółki, która w ten sposób zareagowała na zapowiedzi burmistrza. Bogdan Kosturkiewicz chciał obciąć dotację dla RPK o 657 tys. zł. Zmiany zaproponował kilka dni temu.
- Taka decyzja, podejmowana pod koniec roku, kiedy przedsiębiorstwo wyświadczyło już większość usług, to skandal - stwierdził Jerzy Lysy, wójt gminy Bochnia, który wspólnie z burmistrzem Nowego Wiśnicza Stanisławem Gaworczykiem ostro potępili zachowanie Kosturkiewicza. W efekcie podjętych przez nich negocjacji burmistrz wycofał się z zapowiedzi. I zobowiązał się na piśmie, że zapłaci w sumie 1,3 mln zł należne RPK. Miasto, które przegrało ten pojedynek, obciąży z kolei RPK kosztami utrzymania przystanków. Chodzi o ok. 100 tys. zł.
- Szkoda tylko, że nikt wcześniej nie powiedział nam, jakie są stawki utrzymania przystanków - komentuje prezes RPK.
A kto zapłaci za zastępczą komunikację, która została wprowadzona na terenie miasta, po tym jak RPK zawiesiło kursy? W poniedziałek zapytaliśmy burmistrza, ile kosztowała. Do wczoraj nie otrzymaliśmy odpowiedzi. W wywiadzie udzielonym portalowi "Bochnianin" Bogdan Kosturkiewicz stwierdził, że pieniądze na uruchomienie busów będzie starał się odzyskać od RPK.
- Ale dlaczego my mamy za to płacić? - pyta Lucjan Zapała. - Przecież kierowcy tych busów pobierali opłaty za przewóz pasażerów.
O jaką kwotę chodzi? Wspólnie z prezesem RPK dokonaliśmy obliczenia. Kwotę wydawaną dziennie na paliwo do autobusów dodaliśmy do tej, którą trzeba zapłacić kierowcom, i pomnożyliśmy przez 5 (liczba dni, w których funkcjonowała komunikacja zastępcza). Wyszło ok. 11 tys. zł. Kto je zapłaci?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?