Swoje obawy włodarze Bochni zgłaszali już rok temu. Zamierzano nawet sprzeciwić się decyzji ministerstwa, które zignorowało ten problem. - Proponowaliśmy, aby minister w swojej decyzji przymusił inwestora oraz wykonawców do korzystania wyłącznie z dróg krajowych i wojewódzkich - przypomina Jerzy Lysy, wójt gminy Bochnia.
Z tych roszczeń jednak się wycofano, aby nie hamować przebiegu inwestycji. Ówczesny Wojewoda - Jerzy Miller - zapewnił, że w trakcie budowy autostrady drogi lokalne będą objęte szczególnym nadzorem.
Podczas niedawnego spotkania bocheńskich samorządowców, w którym uczestniczył także Grzegorz Stech, dyrektor Wojewódzkiego Zarządu Dróg, okazało się, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Warunki korzystania z dróg lokalnych z samorządowcami negocjować mają... sami wykonawcy i podwykonawcy.
Wójt Lysy nie kryje oburzenia. - Przy całym szacunku, nie będziemy dokonywać ustaleń z kierowcami ciężarówek lecz jedynie z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad.
W tej sytuacji widzi jednak szansę na wymuszenie na inwestorze budowy prowizorycznej drogi dojazdowej, łączącej "krajówkę" nr 4 z projektowaną autostradą w Gorzkowie. A ta z czasem mogłaby się stać podbudową łącznika z A4, na który parlamentarzystom nie udało się wygospodarować środków.