Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bp Pieronek: Niesmaczna inwazja golasów

bp Tadeusz Pieronek
Biskup Tadeusz Pieronek
Biskup Tadeusz Pieronek fot. Andrzej Banaś
Sprawa nie jest nowa, bo pojawia się co roku w czasie letnich wakacji, ale okazuje się, że razi ona oczy nawet współczesnych, tak bardzo tolerancyjnych wobec tradycyjnych obyczajów i gotowych zgodzić się na każdy wybryk w tej dziedzinie. Chodzi o pojawianie się osób w strojach plażowych w miejscach publicznych, już nie tylko w barach i restauracjach przy plaży, co można zrozumieć, ale także na ulicach w centrum miast, w sklepach, kawiarniach, a nawet w muzeach i kościołach.

Trzeba zwrócić uwagę, że nie jest to tylko problem współczesnej Polski, ale zjawisko notowane na całym świecie - od Sopotu po Nowy Jork i jeszcze dalej. Kto chciałby się zająć bliżej zmianami, jakie w tej dziedzinie miały miejsce w świecie, niech zajrzy do licznych i ciekawych kodeksów towarzyskich, zawierających uznane sposoby zachowań ludzkich w różnych sytuacjach życiowych, chociażby tylko na przełomie XIX i XX wieku.

Może warto przypomnieć biblijne perizoma, oznaczające w języku greckim minimalne okrycie, które zastosowali po raz pierwszy Adam i Ewa w raju po spożyciu zakazanego owocu z drzewa życia, bo odkryli, że wstydzą się wzajemnie swojej nagości. Także obecnie w niektórych zakątkach świata, gdzieś w buszu afrykańskim czy Amazonii, tubylcy ubierają się skąpo, bo takie są warunki klimatyczne i taka jest ich kultura.

W krajach cywilizowanych jest inaczej. Ludzie kierują się przyjętymi powszechnie zasadami, które sami ustalili i żądają, by obcy dostosowali się do nich. Są miejsca, jak np. teatry, restauracje, urzędy, do których nie można wejść bez marynarki, gdzie indziej wymagany jest strój wieczorowy, dostosowany do pory roku, do rodzaju spotkania i innych okoliczności. Zachowując te zasady można się czuć swobodnie, nie wywołując zdziwienia, nie narażając się na uśmieszki i docinki.

Sopot i Nowy Jork dzielą tysiące kilometrów. Sopocki kurort to miasto średniej wielkości, ale w lecie zatłoczone, zwłaszcza przez polskich plażowiczów. Nowy Jork to ogromna, amerykańska metropolia, wielomilionowa i różnobarwna, do której zjeżdżają ludzie z całego świata. Europejski Sopot i amerykański Nowy Jork trudno porównywać, bo różnice między nimi są ogromne, a jednak - jak donoszą środki przekazu - władze obydwu miast z niepokojem dostrzegają golasów, którzy obnoszą swoją nagość równie dobrze w centrum Sopotu i na jego sławnym molo, jak i w Nowym Jorku, w samym jego sercu na Times Square, gdzie nadto panuje plaga naciągaczy, przebranych za znane gwiazdy kina i nachalnie proponujących, by zrobić sobie z nimi zdjęcie za kilka dolarów.

Burmistrzowie tych miast skarżą się, że takie zachowania nie licują z charakterem miejsca i nie można ich tolerować. Wydaje się jednak, że same zakazy i kary za takie zachowania nie pomogą. Trzeba zadbać o wszczepienie współczesnym pokoleniom zasad kultury i dobrego smaku, co niewątpliwie przyniesie lepsze rezultaty, bo dobre wychowanie to umiejętność odpowiedniego zachowania się w każdej sytuacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska