Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brakuje 15 cm, więc PFRON nie pomoże zamieszkać pani Władzi w suterenie

Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Bogusław Kwiecień
Kobieta niedługo całkiem oślepnie i przestanie chodzić. Musi mieć lokum bez barier i schodów. Rentę ma jednak niską, a PFRON nie da dotacji na przystosowanie pomieszczeń w piwnicach

Władysława Knapik z Podolsza (gm. Zator) ma tylko jedno marzenie. Chciałaby zamieszkać w suterenie swojego rodzinnego domu. Teraz mieszka na piętrze, ale wie, że za kilka miesięcy nie będzie już w stanie samodzielnie wejść po schodach do swojego pokoju. Schorowanej 56-letniej kobiety nie stać na przeprowadzenie niezbędnych prac w pomieszczeniach dawnego warsztatu ojca. Na pomoc Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych nie ma co liczyć.

Odechciewa się jej żyć

Pani Władysława od 32 lat cierpi na cukrzycę, która systematycznie ją wyniszcza. Niemal straciła już wzrok. – Gdy jest lepszy dzień, to widzę kontury przedmiotów i osób, ale najczęściej jest tak, jakby ktoś rozlał mi przed oczami mleko – mówi pani Władysława. Po domu chodzi na pamięć. Swoje rzeczy ma w tych samych miejscach. Nie zawsze to wystarczy. Już nieraz przekonała się, jak twarde są ściany i drzwi. W następstwie cukrzycy zapadła również na polineuropatię, która prowadzi do uszkodzenia obwodowego układu nerwowego.

Choroba stale postępuje, a lekarze nie robią jej złudzeń. Może przyjść taki dzień, że nie będzie w stanie już chodzić o własnych siłach i będzie potrzebować wózka inwalidzkiego. Bezwład postępuje. – Coraz częściej jest tak, jakbym miała nogę z waty. Nie mam w ogóle czucia. Raz wbił mi się gwóźdź w nogę, a dla mnie było to jak ukłucie szpilką – opowiada Władysława Knapik. Jakby tego było jeszcze mało, lekarze zdiagnozowali u niej nowotwór skóry. I do tego jeszcze ten nieznośny ból stawów. Bez uśmierzających go lekarstw nie jest w stanie wytrzymać dnia. W nocy nie jest lepiej. Ból często wyrywa ją ze snu.

Walczy nie tylko ze swoimi chorobami. Opiekuje się także chorą 85-letnią matką. – Coraz częściej mam takie dni, gdy jestem bardzo zmęczona, mam wszystkiego dość i odechciewa mi się żyć – mówi łamiącym się głosem pani Władysława.

Elżbieta Micor, psycholog Ośrodka Pomocy Społecznej w Zatorze, której podopieczną jest Władysława Knapik, podkreśla, że jej dramat bardzo ją poruszył, chociaż w swojej codziennej pracy spotkała się już z wieloma bardzo trudnymi sytuacjami. Dlatego postanowiła ją wesprzeć w staraniach o adaptację sutereny na mieszkanie. To dla 56-latki byłoby jak wybawienie.

Brakuje 15 centymetrów

Władysława Knapik bardzo liczyła na to, że zamieszka na najniższej kondygnacji domu, gdzie będzie mogła wejść prosto z podwórka bez konieczności zmagania się ze schodami. Jej mama też już ledwo chodzi. Kiedyś w suterenie swój warsztat miał ojciec, który zmarł dwa lata temu. Wzięła kredyt, ale szybko okazało się, że na własny koszt niewiele zdziała. Starczyło na wytynkowanie części ścian i założenie instalacji wodnej w przyszłej łazience. Z renty 1063 zł i to już z dodatkiem pielęgnacyjnym trudno jest cokolwiek odłożyć, tym bardziej, gdy blisko połowę pochłaniają lekarstwa.

Kobieta liczyła więc, że może uda się dostać pieniądze z PFRON-u. W grudniu ub. roku przyszła komisja z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. W marcu tego roku dostała zgodę na dofinansowanie prac. Była szczęśliwa. Miała przedstawić jeszcze tylko kosztorys. Wyszło, że będzie to kosztować 30 tys. zł. PFRON miał dać połowę tej kwoty. Okazało się, że jej radość była przedwczesna. Inspektor budowlany w przesłanym kosztorysie dopatrzył się, że pomieszczenia, w których mieszkanka Podolsza chce urządzić sobie wymarzone mieszkanie, są za niskie. Żeby uzyskać wsparcie na adaptację pomieszczeń na mieszkanie, powinny one mieć co najmniej 2,20 m wysokości. Sutereny w domu pani Władysławy mają tylko 2,05 m. Ona i jej matka nie są wysokie, więc spokojnie by tu się pomieściły. Kobieta odwołała się do Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Krakowie, ale odpowiedź także była odmowna. – Przepisy prawa nie dopuszczają odstępstw w tym zakresie – zaznaczył Maciej Klima, zastępca Małopolskiego Państwowego Województwa Inspektora Sanitarnego. Pani Władysława była załamana. – Najpierw dają nadzieję, a potem ją odbierają – mieszkance Podolsza ciężko się z tym pogodzić.

Jak pomóc Władzi?

– Pani Władzia na pewno zasługuje na wsparcie – apeluje Elżbieta Micor. Tutaj nie chodzi o wielką pomoc finansową.
– Może ktoś może po prostu przeznaczyć jakieś materiały budowlane, jak cement czy piasek, a także płytki, armaturę łazienkową, grzejniki – wylicza Marcin Cybuch, pracownik OPS w Zatorze. Z nim też można kontaktować się w sprawie pomocy dla mieszkanki Podolsza (tel. 33 841 22 17).
Władysławę Knapik wspiera ponadto Fundacja „Przywołaj Uśmiech” w Łowiczkach (KRS 0000209924), przez którą także można okazać jej pomoc, przekazując pieniądze na numer konta: 47 8136 0000 0018 9372 2000 0010 z dopiskiem „Dla Władzi”

WIDEO: Pierwsza pomoc. Kiedy i jak używać defibrylatora?

Autor: Dzień Dobry TVN, x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska