Tegoroczne rozpoczęcie sezonu grzewczego wymagało wcześniejszego planowania. Kto chce teraz kupić opał, musi liczyć się z długim czekaniem w kolejce. To przez problemy z dostawami węgla do okolicznych składów.
- W tym momencie zrealizowaliśmy zamówienia z sierpnia. Aktualnie dostarczamy węgiel osobom, które czekają od września - mówi Jerzy Czop, właściciel składu opału i materiałów budowlanych w Nowym Sączu. Dodaje, że w jego składzie nie ma szans na zakup węgla wysokokalorycznego „z marszu”.
Czekają pod telefonem
- Klienci przyjeżdżają i zostawiają u nas kontakty. Dzwonimy do nich, gdy dostajemy węgiel - wyjaśnia Jerzy Czop.
Przedsiębiorca ma nadzieję, że do listopada uda się przywrócić płynność w sprzedaży węgla. - Nie byłoby problemu, gdyby kopalnie od początku roku dostarczały nam tyle węgla, ile zamówiliśmy - mówi.
Skład Jerzego Czopa nie otrzymał siedemnastu tirów węgla. Na jednym tirze mieści się 27 ton.
Podobnie sytuacja wygląda w składach opały w powiecie nowosądeckim.
- W tym roku nasi klienci muszą czekać w kolejkach - przyznaje Rozalia Kowalczyk, właścicielka składu materiałów budowlanych i opału MTM w Rytrze.
Osoby zapisane na listę muszą czekać na węgiel nawet miesiąc. Rozalia Kowalczyk przyznaje, że odkąd prowadzi interes, nie pamięta takiej sytuacji, jak w tym roku.
- Nie wiemy, skąd się biorą problemy z dostawami - mówi właścicielka składu.
Jest coraz drożej
Ograniczona dostępność węgla na rynku to nie jedyny problem. Dodatkowo cena opału ciągle rośnie.
W składzie Jerzego Czopa w Nowym Sączu drobny węgiel kosztuje 900 zł za tonę, gruby węgiel to koszt 1000 zł za tonę.
- Tylko w sierpniu były dwie podwyżki cen - zauważa przedsiębiorca.
Podobnie sytuacja wygląda w Rytrze. - Od początku tego roku cena węgla wzrosła o 150 zł za tonę - zauważa Rozalia Kowalczyk.
Mieszkańcy Sądecczyzny, którzy ogrzewają domy węglem, zaczynają się niepokoić.
- Przespałem zakup węgla latem, teraz muszę czekać w kolejce. Zamówiony węgiel mam mieć dostarczony dopiero w listopadzie - mówi Jerzy Kamycki. Na szczęście ma jeszcze trochę zapasów węgla z ubiegłego sezonu grzewczego. - Jak się zrobi chłodno, to przytulę się do żony i jakoś przetrwamy - żartuje.
Pojawił się również problem z dostępnością ekogroszku.
Ewa Barczyk czeka w kolejce na wysokiej jakości, kaloryczny ekogroszek, który w poprzednich latach był dostępny na bieżąco.
O niedobory węgla chcieliśmy zapytać w Polskiej Grupie Górniczej. Rzecznik prasowy spółki był jednak nieuchwytny.
