Co zagracie w Niepołomicach?
Mieszankę naszych największych przebojów. W końcu zespół Brathanki świętuje w tym roku 10-lecie. Będzie też trochę nowości. Zaprezentujemy m.in. piosenki Skaldów w naszych aranżacjach. No i spróbujemy połączyć siły z węgierskim pieśniarzem Ferencem Sebő. Wspólnie wykonamy utwory z jego
repertuaru.
A ,,Czerwone korale" będą?
Pewnie.
Pytam, bo kilka lat temu śpiewając ten hit w "Szansie na sukces" zachwyciłaś członków grupy Brathanki.
Pamiętam ten program, jakby to było wczoraj. Trochę się już wtedy z Brathankami
zaprzyjaźniłam. Potem nasz kontakt urwał się na 4 lata.
W tym czasie dostałaś propozycję współpracy z zespołem Blue Cafe, a jednak jej nie przyjęłaś?
Niezupełnie. Prowadziliśmy dosyć długo rozmowy, ale w końcu wspólnie doszliśmy do wniosku, że jestem jeszcze za młoda. Teraz, patrząc z perspektywy czasu, nie żałuję tej decyzji. To byłby skok na bardzo głęboką wodę, a ja nie byłam jeszcze na to gotowa. Miałam wtedy 16 lat, to nie był dobry wiek, żeby rozpoczynać karierę.
A jak znalazłaś się w Brathankach?
Rok temu zadzwoniła do mnie menedżerka zespołu Ewa Galin i zaproponowała, żebym spróbowała. Spodobało mi się, chłopakom chyba też.
Czyli folkowe klimaty są Ci bliskie?
Jestem góralką, co prawda niskopienną, bo ze Świętokrzyskiego, ale zawsze (śmiech). Zresztą od dawna słuchałam Brathanków i byłam ich wielką fanką. To mu- zyka idealna na żywiołowe koncerty. Ludzie dobrze się bawią, a wtedy i ja "nakręcam się" na scenie. Człowiek może się wyżyć w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
