Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brożek i Głowacki dostaną oferty przedłużenia kontraktów

Bartosz Karcz
Paweł Brożek bramkę w meczu w Lechią.
Paweł Brożek bramkę w meczu w Lechią. fot. Wojciech Matusik
Mimo że przed sezonem wiele osób przepowiadało, że Wisła może bronić się nawet przed spadkiem, piłkarze "Białej Gwiazdy" radzą sobie bardzo dobrze.

Już teraz Franciszek Smuda zapowiada budowę drużyny, która będzie walczyć o mistrzostwo Polski, ale przy ul. Reymonta, planując wzmocnienia, nie mogą również zapominać o tym, żeby utrzymać zawodników, którzy już w zespole są. A jest o czym pamiętać, bo aż jedenastu piłkarzom kończą się kontrakty po sezonie 2013/2014, a jeśli doliczyć do tego również Pawła Stolarskiego, który w styczniu, już jako pełnoletni piłkarz, będzie mógł związać się kontraktem z dowolnym klubem, to trzeba mówić nawet o dwunastu graczach.

- Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że kilkunastu zawodnikom niedługo kończą się umowy - mówi prezes Wisły Jacek Bednarz. - Podzieliłbym ich na dwie grupy. W jednej mieszczą się ci piłkarze, co do których nie mamy wątpliwości, że kontrakty trzeba przedłużyć. W drugiej są zawodnicy, którzy mają jeszcze trochę czasu, żeby swoją postawą przekonać do siebie trenera.

Bednarz nie chce mówić dokładnie, których piłkarzy zaliczają w Wiśle do której grupy, ale w dwóch przypadkach robi wyjątek. Mowa o Pawle Brożku i Arkadiuszu Głowackim. Obaj są w tym momencie prawdziwymi filarami zespołu. Pierwszy strzela bramki, asystuje i generalnie stanowi o sile ataku Wisły. Drugi jest podporą defensywy i przeżywa drugą młodość.

- Już gdy podpisywaliśmy kontrakt z Pawłem, mówiłem że choć umowa jest podpisana na rok, to nie mamy nic przeciwko temu, żeby został w Wiśle na lata - tłumaczy Bednarz. - Wszyscy cieszymy się, że Paweł swoją grą potwierdził, iż jego powrót był bardzo dobrym pomysłem. Nie będę krył, że sprawę przedłużenia jego kontraktu będziemy chcieli załatwić dość szybko, jeszcze w tym roku. Myślę, że w październiku, najpóźniej w listopadzie usiądziemy do rozmów i szybko osiągniemy porozumienie.

Trochę inaczej sytuacja wygląda z Głowackim, który przed startem sezonu zapowiadał, że może to być jego ostatni rok gry w karierze. Biorąc jednak pod uwagę, jak "Główka" gra od startu rozgrywek, trudno sobie wyobrazić, żeby miał w czerwcu wieszać buty na kołku.

- Ja również sobie tego nie wyobrażam, ale mam za dużo szacunku do Arka, żeby podejmować za niego decyzję - mówi Bednarz. - Na pewno zaczniemy zatem od tego, że zapytamy Arka, jakie ma plany, ale jednocześnie będziemy chcieli zaproponować mu, żeby jeszcze nie kończył gry i żeby podpisał z nami nowy kontrakt. Poza tym myślę, że Arek sam znajdzie w sobie wystarczającą motywację, żeby jeszcze nie kończyć kariery.

Dodajmy, że prócz Brożka i Głowackiego kontrakty po sezonie kończą się takim zawodnikom z kadry pierwszego zespołu jak: Michał Miśkiewicz, Jan Kocoń, Michał Nalepa, Gordan Bunoza, Łukasz Burliga, Łukasz Garguła, Patryk Małecki, Fabian Burdenski i Piotr Żemło.

Jak widać, działacze Wisły mają nad czym pracować, ponieważ większość tej grupy stanowią piłkarze podstawowego dzisiaj składu. A pamiętać też trzeba, że "Biała Gwiazda" chce wzmacniać drużynę. Franciszek Smuda już kilka razy powtarzał, że liczy na pozyskanie czterech bardzo dobrych zawodników w zimowym okienku transferowym, którzy mają już być wyselekcjonowani.

Jacek Bednarz trochę ostrożniej podchodzi do sprawy, choć nie kryje również, że wzmocnienia będą. - Zobaczymy na ile transferów będziemy mogli sobie pozwolić - mówi prezes. - Może na dwa, może na trzy, a może na cztery. Krok po kroku nasza sytuacja finansowa poprawia się, ale - po pierwsze - musimy trzymać rękę na pulsie, a po drugie musimy prowadzić taką politykę transferową, która nie wpędzi nas w ponowne tarapaty.

Sytuacja finansowa, choć jeszcze ciągle daleka jest od doskonałości, rzeczywiście się poprawia. Na tyle, że zaległości w wypłatach wobec piłkarzy z aktualnej kadry pierwszego zespołu sięgają w tym momencie raptem miesiąca. Gorzej sytuacja ma się z tymi zawodnikami, których już w Krakowie nie ma. Z większością Wisła doszła do porozumienia i ustaliła harmonogram spłaty zadłużenia.

Są jednak również tacy, którzy nie chcą cierpliwie czekać na swoje pieniądze i wkraczają na drogę sądową. Tak jak choćby Daniel Sikorski. Być może piłkarz, który grając przez rok w Krakowie okazał się kompletnym niewypałem transferowym, trochę jednak teraz "odpuści", skoro wreszcie udało mu się znaleźć klub. "Sikor" podpisał dwuletni kontrakt ze szwajcarskim FC Sankt Gallen, czyli uczestnikiem Ligi Europy.

W Wiśle zmienia się nie tylko drużyna. Od kilku miesięcy wiadomo, że od stycznia pierwszy zespół będzie miał bazę treningową w Myślenicach. Ośrodek ten powstaje w ekspresowym tempie i wszystko wskazuje na to, że wkrótce wiślacy będą mieli komfortowe warunki do treningów. Problemem natomiast ciągle pozostaje umowa z miastem w sprawie warunków, na jakich Wisła będzie korzystać ze stadionu. Rozmowy w tej sprawie prowadzone są już od dłuższego czasu i teoretycznie są już na ukończeniu.
- Umowę z miastem chcemy podpisać w najbliższym czasie - mówi Jacek Bednarz.

Problem w tym, że dopóki umowa rzeczywiście nie zostanie podpisana, trudno mówić o przełomie. Doniesień o tym, że jest blisko porozumienia, w ostatnich latach było już bowiem dużo, a później do porozumienia ostatecznie nie dochodziło. Zawarcie umowy przyjęliby zatem z ulgą zarówno w Urzędzie Miasta, jak i przy ul. Reymonta.

Kolejne zmiany szykują się również w dziale marketingu. Wisła od dłuższego czasu prowadzi rozmowy z firmą SportFive, która miałaby krakowskiemu klubowi świadczyć usługi na tym polu. W tym momencie trudno określić, jaki wymiar miałaby ta współpraca. Przy ul. Reymonta można bowiem usłyszeć, że pod uwagę brane są skrajne scenariusze. Z jednej strony taki, który zakłada całościowe przejęcie przez SportFive wiślackich spraw marketingowych, a z drugiej jedynie pomoc przy niektórych sprawach na tym polu.

Być może SportFive włączy się m.in. w poszukiwanie sponsora na koszulki. W ostatnich miesiącach prowadzone były rozmowy z dwiema poważnymi firmami - Volkswagenem i Castrolem. Nie udało się jednak dojść do porozumienia. Powód? Oczywiście finanse. Na przykład Volkswagen na początku był skłonny zapłacić nawet milion euro za sezon reklamy na trykotach piłkarzy "Białej Gwiazdy". Później jednak proponowana kwota została zmniejszona o około 30 procent, a tego nie zaakceptował już właściciel klubu, Bogusław Cupiał. Nie można jednak na sto procent wykluczyć, że temat sponsoringu ze strony niemieckiego koncernu motoryzacyjnego powróci przy okazji zbliżającego się meczu towarzyskiego z Wolfsburgiem, czyli futbolową wizytówką producenta samochodów. Jeśli tak się nie stanie, Wisła będzie szukała innego rozwiązania. Najwcześniej możliwie jest to od rundy wiosennej, czyli od nowego roku. Pozyskanie sponsora koszulkowego ułatwiłoby z całą pewnością wyprowadzanie krakowskiego klubu na finansową prostą. Choć bowiem najostrzejszy wiraż przy ul. Reymonta został już, wydaje się, pokonany, to do mety, za linią której będzie można powiedzieć, że Wisła już w stu procentach wyszła z kryzysu, pozostała jeszcze, niestety, długa droga.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska