Pod uwagę brane są dwie wersje zdarzeń. Pierwsza, że w sprawie doszło do przewinienia służbowego po stronie sędziego. Druga, że była to zwykła pomyłka o charakterze administracyjnym.
- Nie da się ukryć tego, że cała sytuacja kładzie się cieniem na wymiarze sprawiedliwości i jest wręcz kompromitująca dla sądu - przyznaje sędzia Tomasz Kozioł, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Chodzi o postanowienie Sądu Rejonowego w Brzesku, który w lutym nie zgodził się na to, aby odroczyć wykonanie kary dla Ryszarda Ścigały. Ten, przez swoich obrońców, odwołał się od niekorzystnej dla siebie decyzji. Zażalenie rozpatrywał Sąd Okręgowy w Tarnowie. W trakcie posiedzenia okazało się, że postanowienie sądu pierwszej instancji, którym dysponował sędzia w Tarnowie, różni się od tego, które doręczono stronom postępowania i opublikowano w internetowym portalu orzeczeń sądowych. To, które miał sąd, składało się z jednego punktu, a to, do którego odnosili się obrońcy - z dwóch.
- Tak na dobrą sprawę nie wiemy, jakim postanowieniem i czym dysponujemy. Pracuję długo, ale powiem szczerze, że z taką sytuacją mam do czynienia po raz pierwszy - przyznał sędzia Wojciech Zięć, który zmuszony był przerwać posiedzenie.
Do prokuratury nie dotarły na razie wyjaśnienia z sądu.
- Mam nadzieję, że to nieporozumienie zostanie dogłębnie zbadane i wyjaśnione. Sprawie towarzyszy bowiem duże zainteresowanie społeczne - mówi prokurator Małgorzata Cisło. Nowy termin wyznaczono na 16 maja.
Wstępne ustalenia wskazują na to, że pracownik administracyjny brzeskiego sądu - stażysta, zamiast włożyć do akt głównych oryginalne postanowienie, wsadził je do akt podręcznych sędziego. Do akt głównych trafił natomiast przygotowany wcześniej projekt. Omyłki w porę nie wyeliminowano m.in. dlatego, że sędzia referent była na 3-tygodniowym zwolnieniu lekarskim.