Marek P., 36-letni mieszkaniec Miedźnej w powiecie pszczyńskim i Bogusław L., 44-letni mieszkaniec Grzawy, również w powiecie pszczyńskim, sposób działania mieli prosty. W ciągu dnia zakradali się przez dziurę w ogrodzeniu na teren kopalni i ładowali do worków miał znajdujący się na tutejszym składzie.
Czytaj także:**Ile wydają urzędnicy Małopolski zachodniej na delegacje**
Następnie przenosili je i układali w pobliżu drogi. Kiedy nagromadzili towar w odpowiedniej ilości, wzywali załatwiony wcześniej środek transportu, zwykle traktor lub ciężarówkę. Łup przewozili do swoich miejsc zamieszkania, gdzie sprzedawali opał po korzystnej cenie. Dwaj złodzieje wpadli, gdy wynieśli już poza teren kopalni 48 worków z miałem. Czekali na transport. - Wtedy zauważyli ich pracownicy ochrony. Zatrzymali przestępców i wezwali na miejsce naszych funkcjonariuszy z Brzeszcz - mówi Małgorzata Jurecka z oświęcimskiej policji.
Śledczy ustalili, że ten skok nie był jedynym wybrykiem pary złodziei ze Śląska. - Zebrane do tej pory dowody świadczą o tym, iż od 2009 roku w podobny sposób dokonali co najmniej 14 kradzieży, a ich łupem padło łącznie 56 ton miału - wyjawia Małgorzata Jurecka.
Zuchwałymi kradzieżami zbulwersowani są przedstawiciele Kompanii Węglowej w Katowicach, do której należy kopalnia Brzeszcze. Przyznają, że choć kradzieże na kopalni się zdarzają, to raczej należą do rzadkości.
- Teren tego zakładu jest duży, a to utrudnia jego ochronę - przyznaje Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej. - Cieszę się, że ostatecznie naszym pracownikom udało się zatrzymać rabusi.
Straty zakładu łącznie oszacowano na 18 tysięcy złotych. Kompania zamierza odzyskać te pieniądze od złodziei. Markowi P. i Bogusławowi L. grozi do pięciu lat więzienia.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Gang Olsena napadł na bank ING w Nowym Targu
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
