Obwodnica miała być gotowa już prawie dwa lata temu i odciążyć drogę wojewódzką 781, która przecina Podolsze i częściowo Zator. Ruch w związku z działalnością parków rozrywki, szczególnie Energylandii narasta od kilku lat.
Kilometrowe korki
W sezonie turystycznym kilometrowe korki, ciągnące się przez całe Podolsze, to niemal codzienność. Najgorzej jest w weekendy.
- Ludziom w domach całymi dniami dudni od tych samochodów
– mówi sołtys wsi Franciszka Jarosz. - Teraz w czasie epidemii można najlepiej się przekonać, jaki byłby spokój, gdyby ta obwodnica wreszcie powstała - dodaje.
Do tego część kierowców, szukając sobie objazdów, rozjeżdżało wąskie lokalne drogi. Mieszkańcy Podolsza odetchnęli, gdy w 2016 roku ZDW podpisało umowę z wykonawcą.
- Czekaliśmy na ten moment 10 lat
– cieszyli się wówczas mieszkańcy wsi.
Ich radość nie trwała długo. Inwestycja okazała się bardzo pechowa. Najpierw trzeba było dokonać korekty projektu, bo część podolszan skarżyła się na przebieg drogi, ale największe problemy pojawiły się później na etapie uzgodnień z PKP. Chodziło o zlikwidowanie przejazdów kolejowych znajdujących się na sąsiednich drogach lokalnych, na co nie chcieli zgodzić się korzystający z nich ludzie, którzy musieliby pokonywać dodatkowych kilkanaście kilometrów, aby dojechać do swoich pól. Procedury przeciągały się, a mieszkańcy tracili cierpliwość.
Przed rokiem w Podolszu powstał komitet protestacyjny.
- Myśleliśmy o blokadzie drogi 781, ale gdy pojawiły się zapewnienia, że sprawa w końcu ruszy, postanowiliśmy zaczekać
– przypomina Franciszka Jarosz.
Ostatecznie PKP odstąpiła od swoich planów. Wykonawca uzyskał wszystkie uzgodnienia. W sierpniu ub. roku wojewoda wydał zgodę na realizację inwestycji drogowej (tzw. ZriD) co otwierało drogę do podjęcia inwestycji.
Koszty poszły w górę
Od tamtej pory prace jednak nie ruszyły. W Zarządzie Dróg Wojewódzkich w Krakowie podkreślają, że wielokrotnie wzywali konsorcjum firm Trakcja PRKil SA i PEUiM Sp z o.o. do podjęcia robót. Rzecz w tym, że umowa na budowę podpisana w 2016 roku opiewała na 16 mln zł, a więc znacznie poniżej obecnych kosztów takiej inwestycji. Przedstawiciele wykonawcy zapewniali o współpracy z ZDW, ale najwyraźniej nie doszli do porozumienia.
W tej sytuacji zarządca drogi 781 zerwał umowę z wykonawcą i rozpoczął przygotowania do ogłoszenia przetargu, który wyłoni nowego wykonawcę.
Burmistrz Zatora Mariusz Makuch nie ma złudzeń, że oznacza to kolejny poślizg i kilkumiesięczne opóźnienie.
- Mam nadzieję, że pomimo stanu epidemicznego procedury zostaną sprawnie przeprowadzone i nowy wykonawca wejdzie na budowę jeszcze w tym roku
- mówi burmistrz Zatora.
- TOP 10 najdziwniejszych nazw ulic w Olkuszu
- Ohyda! Glista w dorszu z Biedronki. "Produkt spełnia normy"
- Libiąż. Nagi i pijany człowiek pająk wszedł na komin
- Wolbrom. Gwałtowna ulewa doprowadziła do podtopień
- Oświęcim nocą w czasie pandemii. Niesamowicie pusty
- Piękne mieszkanki naszego regionu walczą o koronę Miss Małopolski 2020
WIDEO: Krótki wywiad
