Pan Andrzej zwiedzał niedawno z wycieczką cmentarz Łyczakowski we Lwowie. Historię ostatniego przedwojennego dyrektora Azotów usłyszał z ust przewodnika.
- Trafiliśmy na prawdziwego pasjonata, który doskonale znał wiele smaczków dotyczących cmentarza i spoczywających na nim osób - opowiada nasz Czytelnik. Wzmianka o zapomnianym dyrektorze z Tarnowa na tyle go poruszyła, że poprosił o wskazanie grobowca. Przystanęli przy alejce prowadzącej na cmentarz Orląt Lwowskich. Przed mogiłą, z której odpadły już duże fragmenty piaskowca. - Jestem zdumiony, że przez tak wiele lat nikt nie zadbał o grób tak wielce zasłużonej dla Tarnowa osoby - komentuje pan Andrzej.
Tymczasem w Tarnowie wiedza na temat Wowkonowicza wcale nie jest powszechna. Mimo że spokojnie mógłby pretendować do miana jednej z najbardziej zasłużonych dla miasta osób.
Pochodził z Trembowli nieopodal Tarnopola i kształcił się na Politechnice Lwowskiej, ale na większą część życia związał się z Tarnowem. W 1910 r. sprowadził go do miasta burmistrz Tadeusz Tertil. I od razu mianował zdolnego 25-latka dyrektorem miejskiej gazowni. Widać Wowkonowicz spełnił oczekiwania, bo po odzyskaniu niepodległości otrzymał posadę zwierzchnika wszystkich miejskich przedsiębiorstw. Na pracy urzędnika nie poprzestawał. Społecznie działał m.in. w Towarzystwie Szkoły Ludowej, szerzącym oświatę na wsiach i w małych miasteczkach. Między innymi dzięki jego inicjatywie powstało w Tarnowie kino Marzenie, wybudowano gmach TSL, w którym potem ulokowała się szkoła mechaniczna.
Mimo licznych zasług Romuald Wowkonowicz nie doczekał się do dziś w Tarnowie żadnego upamiętnienia. Nie został patronem choćby niewielkiej uliczki, placu, ani też szkoły działającej w dawnym gmachu TSL przy ul. Staszica. Te zaległości dopiero teraz są nadrabiane. Na wniosek Towarzystwa Przyjaciół Mościc rozpoczęła się procedura nadania imienia Romualda Wowkonowicza jednemu z placów w tej dzielnicy. - Trwają konsultacje społeczne. Jestem pewien, że w tym roku rada podejmie uchwałę w tej sprawie - przekonuje Grzegorz Światłowski, przewodniczący rady miejskiej, kierujący także pracami komisji ds. nazewnictwa ulic i placów.
Zarówno do miasta, jak i do Grupy Azoty zawróciliśmy się kilka dni temu z pytaniem o rozważenie objęcia opieką zrujnowanego grobowca Wowkonowicza na cmentarzu Łyczakowskim. - Liczymy, że wespół z największą firmą regionu - Grupą Azoty, z którą najsilniej związany był Romuald Wowkonowicz, możemy podjąć pewne działania - deklaruje Dorota Kunc-Pławecka, rzeczniczka prezydenta Tarnowa.
Na odpowiedź Grupy Azoty jeszcze czekamy. Dlaczego spółka miałaby się angażować w takie przedsięwzięcie? Dzisiejsze Azoty wiele Wowkonowiczowi zawdzięczają. To on, jako dyrektor naczelny, dokończył budowę Państwowej Fabryki Związków Azotowych, a potem, w obecności prezydenta RP Ignacego Mościckiego, dokonywał otwarcia gotowej PFZA w 1929 r. W 1931 r. stanowisko dyrektora naczelnego objął Eugeniusz Kwiatkowski. Wowkonowicz pozostał u jego boku jako dyrektor administracyjno-techniczny. Ponownie szefem całych Azotów został w 1935 r. i pełnił tę funkcję do końca swoich dni. Po wybuchu II wojny światowej zorganizował transport, którym z Azotów wywieziono na wschód najcenniejsze wyposażenie. Nie wiadomo, w czyje ręce trafił pociąg specjalny.
Nie wierzyli, że taka postać istniała
Rozmowa z Antonim Sypkiem, historykiem, który na nowo odkrył postać Wowkonowicza
Jak to możliwe, że Tarnów przez tyle lat nie pamiętał Romualda Wowkonowicza?
W czasach stalinowskich stanowiska dyrektorskie w fabryce objęli robotnicy i ubecja. Kto znał Wowkonowicza, ten wolał być cicho i cieszyć się z tego, że w ogóle ma pracę.
Tylko że nawet po 1990 r. niewiele się zmieniło...
Nie wiem, dlaczego tak się stało. Ja, jako historyk Tarnowa galicyjskiego, musiałem się zetknąć z nazwiskiem Wowkonowicza. Od razu zresztą poczułem osobistą sympatię do tego człowieka. Kiedy opowiadałem o nim podczas spotkań, na które zapraszało mnie Towarzystwo Przyjaciół Mościc albo Stowarzyszenie Elektryków Polskich, część osób początkowo nie wierzyła, że taka postać istniała. Bywało, że w oczach słuchaczy pojawiały się łzy.
Na Starym Cmentarzu niszczeje grobowiec, w którym Wowkonowicz pochował żonę. Komitet Opieki nad Starym Cmentarzem pomoże go odrestaurować?
Pieniędzy z dorocznych kwest nie jesteśmy w stanie na ten cel przeznaczyć, bo w kolejce czekają jeszcze bardziej zniszczone mogiły. W imieniu komitetu zwracałem się natomiast o pomoc do Azotów. Odpowiedzi były negatywne.
Rozmawiał Andrzej Skórka
Kilka lat temu lansowano Opałkę
Z osób zaangażowanych w powstanie Azotów najbardziej eksponowana jest postać Eugeniusza Kwiatkowskiego.
Jego zasług nikt nie kwestionuje. Kwiatkowski w ub.r. doczekał się pomnika obok siedziby spółki. Jest również patronem biegnącej obok ulicy. Nazwa dzielnicy Mościce to z kolei nic innego, jak nawiązanie do prezydenta Mościckiego. Imię Tadeusza Zwisłockiego, luźno związanego z Tarnowem pierwszego dyrektora Azotów, nosi z kolei sąsiadująca z fabryką szkoła. Na krótko patronem skweru w Mościcach został nawet Stanisław Opałko, b. dyrektor Azotów, a zarazem członek KC PZPR. W atmosferze skandalu zarządzenie prezydenta Tarnowa w tej sprawie zostało jednak uchylone.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+