Burmistrz Andrychowa nie chce dłużej dokładać się do gminnej spółki

– Wystąpienie z MZK nie przyniesie żadnych konsekwencji dla pasażerów, którzy dotychczas korzystali z tych autobusów – wyjaśnia burmistrz Andry­chowa. – Pozbycie się udziałów to tylko formalne uregulowanie spraw. Transport organizowany będzie na tych samych liniach i z tą samą często­tliwością.

MZK Kęty posiada teraz trzech udziałowców: gmina Kęty (42,1 proc. udziałów), gmina Andrychów (40,4 proc.) i gmina Porąbka (17,5 proc.). W 2014 roku właściciele dołożyli z budżetów samorządowych odpowiednio: 1,5 miliona złotych, 1,3 mln i 800 tys.

– Analizujemy przyszłoroczne wydatki i liczymy każdą złotówkę. Wystąpienie z MZK „ściągnie” z gminy koszty związane z dopłacaniem do strat całej spółki – wyjaśnia Tomasz Żak. – Będziemy płacić tylko za zrealizowane przejazdy na terenie naszej gminy, a podkreślam, że obecnie ponad połowa przejazdów odbywa się w gminie Kęty.

W najbliższych latach komunalna firma będzie wymagała inwestycji, co spadnie na barki wspólników. Konieczna jest wymiana autobusów. Obecnie MZK ma 39 pojazdów, których średni wiek wynosi 17 lat. Spółka zakłada kupno 12 nowych autobusów za 10 mln zł – z założeniem, że uda się uzyskać unijne dofinansowanie.

Po gminie Andrychów jeżdżą prywatne busy, które są znaczącą konkurencją dla MZK. Autobusy jeżdżą na trasach w kierunku Kęt, Roczyn, Za­gór­nika i Rzyków.

– Wszędzie tam jadą również busy – dodaje Marlena Kobiałko z Andrychowa. – Szczerze mówiąc to nie pamiętam, kiedy jechałam MZK. Wolę busem, gdyż jest szybciej.

Autobusy kęckiej spółki wożą też mieszkańców Osieka, mimo że gmina nie jest udziałowcem spółki. Właśnie z takiego systemu chce skorzystać niebawem gmina Andrychów.

– Mamy w gminie jedną linię, która obsługuje trasy z Osieka do Kęt – mówi Jerzy Mieszczak, wójt gminy Osiek. – Rocznie kosztuje nas to nieco ponad 58 tys. zł.

Prezes MZK Kęty Andrzej Socha nie ukrywa, że jest zaskoczony decyzją burmistrza Andry­chowa. Twierdzi, że rezygnacja gminy z udziałów będzie ciosem dla spółki.

– To niezrozumiałe, a argumenty gminy mnie nie przekonują – zaznacza prezes MZK. – W całej Polsce nie ma gminnej komunikacji, która jest dochodowa. Wszystkie przynoszą straty i nie jest to żadną nowością.

Podkreśla, że straty generowane są przede wszystkim przez to, że 75 proc. pasażerów to uczniowie, emeryci i renciści, którzy korzystają z ulgowych biletów.

– Nigdy nie będziemy konkurencją dla prywaciarzy. My musimy mieć wszystkie przeglądy podbite w terminie, sprawne pojazdy, kierowców zatrudnionych na umowy. Wystarczy spojrzeć na wyniki policyjnych akcji, gdzie podczas kilku godzin konfiskują dowody rejestracyjne kilkunastu busów za zły stan pojazdów czy przeładowany skład – dodaje.

– To początek końca komunikacji autobusowej w An­dry­cho­wie – wieszczy Janusz Kucha­rzyk, uczeń z Andrycho­wa.

Umowa gmin – udziałowców MZKzostała zawarta 20 lat temu.
Obecnie związek obsługuje 14 linii komunikacyjnych o długości 196 km. Oprócz przewozów regularnych wypożycza też autobusy na kursy specjalne i okolicznościowe. Spółka posiada pojazdy autosan, mercedes i jelcz, na których wykupić można powierzchnie reklamowe.

Od 1 kwietnia tego roku gminna komunikacja ruszyła w Zatorze. Początkowo dwa autobusy obsługiwały 15 linii na terenie całej gminy. Obecnie działają cztery linie (dwie w gminie, po jednej do Spytkowic i Andrychowa), na których kursują dwa autokary. Radni zdecydowali, że dopłata z budżetu gminy może wynieść maksymalnie 48 tys. zł rocznie.
Darmowa komunikacja miejska ruszy w gminie Wadowice w marcu 2016 r. Busy będą kursować z obrzeży miasta do centrum. Miesięczny koszt magistrat szacuje na 50 tys. złotych.