Radny Zbigniew Włosiński dowiedział się o decyzji w sprawie sortowni z wpisu w internecie. Ponieważ była w nim sygnatura sprawy, poszedł do magistratu i dotarł do dokumentów. - Okazało się, że pod tym numerem kryje się decyzja burmistrza wydana dla firmy Ekom-Bud na zbiórkę i segregację odpadów komunalnych - mówi. Ma się to odbywać na działce na os. Smyków.
Zapewnienia nic nie warte
Dwa lata temu, gdy mieszkańcy osiedla usłyszeli, że spółka nabyła działkę obok ich domów, zorganizowano zebranie. Zaproszono burmistrza Bochni i właścicieli firmy.
Stefan Kolawiński wypowiedział wtedy dwa zdania, w które uwierzyli mieszkańcy: - To urząd miasta określa, co inwestor może zrobić w danym miejscu. W warunkach zabudowy widnieje zapis o produkcji kontenerów i nic więcej nie będzie się tam działo - studził emocje zebranych samorządowiec.
- Zapewnieniom nie było końca. No i co z tego wyszło? Jak można zaufać takiej władzy? - oburza się Włosiński.
Tony śmieci w sąsiedztwie
W bazie magazynowej przewi-dzano: sortowanię śmieci, demontaż odpadów wielkogabarytowych, zbieranie i transport odpadów, przeładunek zmieszanych odpadów komunalnych i biodegradowalnych. Łączna ilość przywożonych tu śmieci może sięgać nawet 50 tysięcy ton rocznie.
Jak wynika z decyzji burmistrza z 18 stycznia, mieszkańcy od 4 grudnia mogli zapoznawać się z zamierzeniami inwestora. Miały temu służyć obwieszczenia, które przez 21 dni wisiały na tablicy ogłoszeń magistratu oraz w Biuletynie Informacji Publicznej. „W terminie tym nie wpłynęły żadne uwagi i wnioski społeczeństwa”- czytamy w decyzji.
Możecie się odwoływać
Kilka dni temu delegacja mieszkańców Smykowa spotkała się z burmistrzem w jego gabinecie. - W gorącej atmosferze powiedział: „Przecież możecie się odwoływać”. Bardzo dziękujemy, panie burmistrzu, że pan nam na to pozwolił - ironizuje Zbigniew Włosiński.
Ludzie spodziewają się najgorszego, jeśli inwestycja dojdzie do skutku.
- Przyjdą za tym szczury, choroby - obawia się Andrzej Siwek.
- Tyle mamy tutaj problemów z powietrzem i różnymi zakładami, a teraz jeszcze wpakują nam coś takiego! - komentuje Jan Krawiec.
W ubiegłym roku rozpoczęła się modernizacja oczyszczalni ścieków, która ze względu na uciążliwy fetor, od lat była utrapieniem w tej okolicy. - Latem nie da się wyjść z domu, ani otworzyć okien - mówi Andrzej Siwek.
- Oczyszczalnię zmodernizują, a za ogrodzeniem mamy mieć kolejnego smroda? - dodaje Włosiński. Nie przebierając w słowach mówi o tym, co widział w obecnej bazie firmy Ekom-Bud przy ul. Partyzantów. - Brud i smród. W powiatowej strefie gospodarczej nie mogli znaleźć dla siebie miejsca, bo przedsiębiorcy, którzy już tam są, na to się nie zgodzili, a burmistrz pozwolił bez żadnych oporów - rozkłada ręce.
Na osiedlu Smyków mają ogromny żal do władz miasta, że przygotowania inwestycji nie były z mieszkańcami konsultowane. - Sposób, w jaki zostało to zrobione, nasuwa mnóstwo wątpliwości - uważa Marcin Grzybek.
- Z każdej strony mamy tutaj zanieczyszczenie: huta, mleczarnia, strefa gospodarcza, oczyszczalnia, autostrada - wylicza Helena Grzybek.
Łatwo się nie poddadzą
Zbuntowani mieszkańcy chcą odwoływać się do wszelkich możliwych instytucji, żądając ponownego rozpatrzenia sprawy, a w konsekwencji do jej zablokowania. Karolina Siwek podkreśla, że mieszkańców okłamano podczas zebrania dwa lata temu. - Żyć się nie chce przy takich układach, przy takim traktowaniu ludzi - dodaje.
Z przedstawicielami Ekom-Bud nie udało nam się skontaktować. Komentarza magistratu także nie otrzymaliśmy, mimo wielokrotnych prób skontaktowania się z burmistrzem.
ZOBACZ KONIECZNIE:
Polub nas na Facebooku i bądź zawsze na bieżąco!
WIDEO: Poważny program - odc. 6: Mieszkańcy walczą o zapomniany park
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
