Dochody gminy zostały w ubiegłym roku wykonane na poziomie 72,5 mln złotych (98,5 proc.), natomiast wydatki wyniosły 72,4 mln (96,5 proc.). Najwięcej gmina wydała na utrzymanie placówek oświatowych (20,6 mln), świadczenia rodzinne (18,5 mln), gospodarkę komunalną (9,1 mln) i pomoc społeczną (4,2 mln).
Ubiegłoroczne wydatki inwestycyjne to blisko 9,5 mln zł. Najwięcej, bo ponad 2 mln zł, kosztowała likwidacja kotłowni węglowej K1 oraz rozbudowa kotłowni K2. Na wymianę źródeł ciepła w domach prywatnych i wspólnotowych w ramach programu Kawka gmina wydała prawie 1 mln zł. Budowa sieci kanalizacji sanitarnej w ulicach Podmiejskiej i Krótkiej w Miechowie to koszt 870 tys. zł. Przebudowa budynku byłej szkoły w Falniowie i jego adaptacja na lokale socjalne pochłonęła 780 tys. Do budowy obwodnicy Miechowa gmina dołożyła 685 tys. zł, a do remontu ul. Piłsudskiego 478 tys. Łączne wydatki na drogi gminne to blisko 2,2 mln zł.
- To był dobry dla gminy. Udało się zrealizować kilka ważnych inwestycji, w dodatku z dużym udziałem środków pozyskanych z zewnątrz - ocenił burmistrz Dariusz Marczewski.
Większość radnych budżet i jego wykonanie też oceniła pozytywnie. Nie było jednak jednomyślności. Zdaniem radnej Lidii Baranowskiej jest to "dobrze wykonany, ale fatalnie zaplanowany budżet". - Na papierze wszystko wygląda świetnie. Zaplanowane zadania zostały wykonane. Problem polega na tym, że dobór tych zadań jest niewłaściwy. Nie sprawiają one bowiem, że mieszkańcom Miechowa żyje się lepiej - przekonuje radna i jako przykłady podaje zaniedbane ulice w centrum miasta, fatalną infrastrukturę na os. Parkowym itp. Zarzuca też burmistrzowi, że zamiast wydawać publiczne pieniądze na poprawę warunków życia, organizuje drogie imprezy.
Przeciwko absolutorium głosował tez radny Roman Piwowarski. Jak nam powiedział, zdecydowało o tym kilka powodów: zaniedbana infrastruktura na terenie okręgu wyborczego, z którego został wybrany, problem przejścia dla pieszych w rejonie targowiska na ul. Racławickiej, wreszcie kwestia niejasnych - według niego - umorzeń podatków. W tej ostatniej sprawie złożył zresztą odrębną interpelację. - To wszystko złożyło się na moją decyzję. Uznałem, że w tej sytuacji nie mogę głosować za udzieleniem absolutorium - powiedział.
Burmistrz Marczewski nie chciał się szerzej to tych zarzutów odnosić. Uznał je za element kampanii wyborczej. - Zdaję sobie sprawę, że bieżący rok, a zwłaszcza najbliższe miesiące, mają szczególny charakter. Może to skutkować nie zawsze obiektywnymi ocenami naszej działalności - stwierdził. Dodał też, że kwestie umorzeń nie mają bezpośredniego związku ze sprawą wykonania budżetu.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 14. "Biber"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto
Follow https://twitter.com/dziennipolski
