Amfiteatr Letni przy ul. Kopernika w Tarnowie byłby dziś ruiną, gdyby dla jego ratowania nie skrzyknęła się grupa mieszkańców. Dzięki budżetowi obywatelskiemu wywalczono pieniądze na początek remontu, który miał na powrót tchnąć życie w to miejsce. Miasto obiecało prace doprowadzić do końca, tyle że chce to zrobić według własnej wizji. - Nie zgadzamy się, aby inwestycja finansowana z naszych podatków powstawała bez uwzględnienia naszych potrzeb i oczekiwań - oburza się Daniel Cholewiak, jeden z inicjatorów ratowania popularnego „Amfiku”.
Pod listem do prezydenta Tarnowa Romana Ciepieli podpisało się 120 osób. W ostrych słowach apelują o „rozsądek w podejmowaniu decyzji oraz o szacunek dla mieszkańców”.
Domagają się wstrzymania ogłoszenia przetargu na projekt budowlany według opcji forsowanej przez magistrat. Oczekują konsultacji społecznych.
To ta sama grupa, która w 2013 r. rozpoczęła bój o ratowanie tego miejsca przed kompletną ruiną. Od tamtej pory udało się wyremontować muszlę koncertową i rozebrać pozostałości starej widowni. Mieszkańcy postarali się także własnym sumptem o opracowanie profesjonalnego programu funkcjonalno-użytkowego dla amfiteatru, zaakceptowanego przez konserwatora zabytków. Planowali, że wśród zieleni da się tam nie tylko posłuchać koncertu, ale zorganizować pikniki i rodzinne zabawy.
- „Niestety, plany i projekt tak wyczekiwanej przez mieszkańców i przedsiębiorców ze Starówki rewitalizacji amfiteatru nie znalazły uznania pana prezydenta i lekką ręką owoce miesięcy pracy zespołu zaangażowanych społecznie mieszkańców Tarnowa zostały wyrzucone do kosza” - czytamy w liście mieszkańców.
Miasto wolało zapłacić ponad 30 tys. zł za własną koncepcję - z budową sanitariatów, magazynu, kawiarni i stałej widowni. - Będzie to w efekcie miejsce przeznaczone głównie dla osób starszych, które posłuchają muzyki kameralnej. Nie wyobrażam sobie, żeby przy tej koncepcji odbywały się tam koncerty rockowe - podkreśla Cholewiak.
Budowa, planowana wstępnie na bieżący rok, nie doszła do skutku z braku dofinansowania. Realny termin to rok przyszły. Po proteście magistrat już nie trzyma się kurczowo własnych wizji. - Pozostaje nam dużo czasu, aby przedyskutować i wybrać najlepsze rozwiązanie - mówi Grzegorz Pulit, pełnomocnik prezydenta ds. komunikacji społecznej. Dodaje, że do miasta spływa wiele opinii na temat przyszłego wyglądu amfiteatru. - Nigdy nie będzie tak, żeby wszyscy byli zadowoleni. Najważniejsze, aby amfiteatr został przywrócony do życia - zapewnia Pulit.