FLESZ - Cała Polska w strefie czerwonej
75-letni dziś prof. Jan S. to były pracownik Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu. W ciągu kilkudziesięciu lat pracy pełnił tam m.in. funkcję ordynatora oddziału chirurgii plastycznej, rekonstrukcyjnej i oparzeń. Prokuratura oskarżyła go, że w ciągu 11 lat 27 razy przyjął pieniądze od rodziców pacjentów i uzyskał w ten sposób ok. 15 tys. zł. W 2016 r. Sąd Rejonowy dla Krakowa-Podgórza uznał Jana S. winnym brania łapówek od rodzin pacjentów, w sumie kilkudziesięciu osób, i skazał na 4 lata bezwzględnego więzienia i 30 tys. zł grzywny. Nakazał zwrot 15 tys. zł z łapówek i nałożył pięcioletni zakaz pełnienia kierowniczych funkcji w służbie zdrowia.
Na skutek apelacji wyrok obniżono do 2 lat i 8 miesięcy więzienia uznając, że poprzednia była "rażąco niewspółmiernie surowa".
Sąd odwoławczy przypomniał, że jeszcze przed procesem w I instancji oskarżony i adwokat wyrazili zgodę na dobrowolne poddanie się karze i uzgodnili jej wymiar na 1,5 roku pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na 2 lata. Zastrzegli jednak warunek możliwości dalszej pracy dla lekarza. Gdy ten został zwolniony ze szpitala, cofnęli zgodę na dobrowolne poddanie się karze.
Po prawomocnym wyroku lekarz złożył wniosek o wstrzymanie o rok zasądzonej mu kary. Argumentował, że leczy się na wiele schorzeń. Sąd chciał, by mężczyzna został zbadany przez biegłego z krakowskiego Zakładu Medycyny Sądowej, ale dr Jan S. się nie pojawił.
- Żona odebrała wezwanie na badanie razem z inną korespondencją i nie doczytała jej do końca. Potem było już za późno na moją reakcję. Cały czas jestem gotowy poddać się takiemu badaniu - nie krył skazany. Dr Jan S. potwierdził, że już nie pracuje, pobiera emeryturę w wysokości 4,1 tys. zł. Kuratorowi sądowemu w wywiadzie przyznał się do dolegliwości m.in. kardiologicznych i okulistycznych. - Zacząłem się też leczyć na cukrzycę, która uaktywniła się na skutek stresu związanego z procesem sądowym - zdradził. Podjął też terapię w związku z depresją i stanem zdrowia psychicznego.
Krakowskie media po skazaniu Jana S. podkreślały, że sprawa chirurga jest wyjątkowa w skali kraju. Do tej pory bowiem lekarze byli skazywani za łapówki na kary łagodniejsze. Według obrony był to pierwszy przypadek w Polsce orzeczenia kary bezwzględnego więzienia dla lekarza za korupcję.
Żona lekarza starała się też o ułaskawienie męża, ale nie uzyskała takiego dokumentu od prezydenta RP
28 grudnia 2018 r. Jan S. został zatrzymany przez policjantów i doprowadzony do zakładu karnego. Do zatrzymania doszło w Nowej Hucie w jednej z placówek medycznych. Jan S. przyjechał tam na konsultacje medyczne jako pacjent.
Dla skazanego Jana S. koniec kary wyznaczono na 24 sierpnia 2021 r.
Jednak 14 maja 2020 r. na posiedzeniu Sądu Okręgowego w Krakowie, V Wydział Penitencjarny po rozpoznaniu sprawy z wniosku Dyrektora Zakładu Karnego w Krakowie, wydał postawienie o warunkowym, przedterminowym zwolnieniu skazanego Jana S. i wyznaczył mu okres próby do dnia 14 maja 2022 r. W tym okresie oddał warunkowo zwolnionego pod dozór kuratora i nałożył obowiązek przestrzegania porządku prawnego.
Pytana o inicjatywę dyrektora zakładu karnego w zwolnieniu skazanego z odbycia reszty kary kpt. Anna Czajczyk, rzecznik prasowy Dyrektora Okręgowego Służby Więziennej w Krakowie odpowiada, że wynikała ona z oceny komisji penitencjarnej, w której zasiada także dyrektor zakładu karnego. Rzecznik odmawia informacji, czy sam skazany przejawiał też taką inicjatywę w zakresie warunkowego zwolnienia i jeśli tak, to jak często to robił. - To już są dane wrażliwe, na które jednak nie możemy już publicznie odpowiedzieć - ucina kpt Czajczyk.
- Rośliny antysmogowe - warto je mieć w swoim domu!
- Jak wyglądały mieszkania w PRL? Zobacz archiwalne zdjęcia
- Koronawirus w Polsce [DANE, MAPY, WYKRESY]
- Kinga Duda niczym Ivanka Trump. MEMY o córce prezydenta
- Spowiedź "Miśka". 10 szokujących fragmentów zeznań byłego lidera gangu kiboli Wisły
- Luksus po krakosku. TOP 15 najdroższych mieszkań
