https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Były piłkarz Cracovii wzburzył kiboli. Musiał uciekać z boiska WIDEO

Tomasz Bochenek
Anton Karaczanakow
Anton Karaczanakow Andrzej Wiśniewski
Anton Karaczanakow - nawet kibice Cracovii wcale nie muszą go pamiętać. Ale... tak, był tutaj, wiosną 2016 roku zaliczył pięć występów w ekstraklasie. Dlaczego teraz o nim wspominamy? Bo podczas sparingu trochę go poniosło, z czego zrobiła się afera, o której głośno w Bułgarii.

Było tak: 12 lutego, stadion Lewskiego Sofia, mecz kontrolny zespołów z ekstraklasy. Na trybunach trochę kibiców, trochę kiboli, jakaś mała oprawa. Po pierwszej połowie - 1:0 dla Lewskiego. Na drugą w drużynie gości, Pirinie Błagojewgrad, wyszedł jako zmiennik Karaczanakow. I po trzech minutach przysadził z 30 metrów w górny róg. Piękny gol!

No i zaczyna się najważniejsza część tej historii. Anton ucieszył się z gola niesamowicie, fetując go szybko pobiegł w kierunku... drugiej bramki. A siedzieli za nią kibice Lewskiego. Biegł i biegł, z trybun niósł się wrogi tumult, ale piłkarz zawrócił dopiero przy końcowej linii boiska, jeszcze coś zamachał fanom Lewskiego.

Nawet koledzy z Pirinu byli celebracją Karaczanakowa wyraźnie zaskoczeni. Gdy zawodnik wrócił w okolice środka boiska, sędzia dał mu żółtą kartkę - uznał zachowanie za niesportowe, prowokujące kibiców.

W tym momencie piłkarz miał już przeciwko sobie całe trybuny. I już nie tylko o werbalną wrogość chodziło. Otóż do strefy boiska przeskoczyło kilku kiboli. Wznowienie gry stało się niemożliwe, tym bardziej że za nimi pojawili się kolejni chuligani Lewskiego. Piłkarze tej drużyny usiłowali ich stopować, ale Karaczanakow wyczuł, że nie ma już czego dalej tutaj szukać - podjął decyzję o ewakuacji i szybko pobiegł do szatni. Na boisko już nie wrócił. Mecz wznowiono po kilku minutach.

On grał w Cracovii, ona tańczyła w TV. Zjawiskowa żona byłeg...

Przeprosiny piłkarza. Wcześniej usłyszał groźby

Na tym sprawa się nie zakończyła. Jeszcze tego samego dnia Anton Karaczanakow skontaktował się z portalem dsport.bg.

- Chcę przeprosić kibiców Lewskiego za to, co się wydarzyło - powiedział. - Rozgrzewając się przez 20 minut przed wejściem do gry ciągle słyszałem ich obelgi, jakich nikt nie chciałby usłyszeć. Wszedłem do gry i strzeliłem gola, po czym trochę przesadziłem z reakcją w stosunku do kibiców "Niebieskich".

Tłumaczył: - Wiem, że dla nich Lewski to religia i prawdopodobnie dlatego tak na mnie zareagowali. Przeprosiłem na boisku, podnosząc rękę, nie pokazywałem nieprzyzwoitych gestów. Po prostu bardzo emocjonalnie cieszyłem się z gola. Myślę, że wszyscy piłkarze są szczęśliwi, kiedy strzelają bramki Lewskiemu i CSKA, zwłaszcza na ich stadionach. Kibice nie przyjęli moich przeprosin i wygonili mnie z boiska.

I nie był to koniec problemów Karaczanakowa. - Nie spodziewałem się, że kilka godzin po meczu otrzymam groźby z różnych części południowo-zachodniej Bułgarii. Mówię szczerze: moje działania nie były celowe, ale wynikiem emocji.

Trener Lewskiego: Pirin powinien ukarać Karaczanakowa

Zaraz po sparingu komentarz do całej sytuacji dla sportlive.bg wygłosił trener Lewskiego Stanimir Stoiłow. - Akcja Karaczanakowa była czymś niedopuszczalnym dla zawodowego piłkarza. Nie ma nic wspólnego z fair play i sportową etykietą. Uważam, że Pirin powinien go ukarać - stwierdził Stoiłow. - Sytuacja była dość napięta, absolutnie nie usprawiedliwiam zachowania naszych kibiców - dodał.

od 7 lat
Wideo

Magazyn GOL 24 - podsumowanie kolejki Ekstraklasy

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska