Paraliż komunikacyjny jest spowodowany remontem mostu na Popradzie. Wymiana nawierzchni sprawia, że ruch odbywa się wahadłowo. Cierpieli nie tylko kierowcy, ale też pasażerowie MPK. - We wtorek linia 48 wyjechała z Rynku w Nowym Sączu o godz.15.20, a do Łazów Biegonickich dotarła o 18.10 - relacjonuje Jakub Rost, kierownik Wydziału Przewozów MPK w Nowym Sączu. Nawet jeśli kierowcy skręcali z drogi przed mostem wydostanie się z miasta było gehenną. Spóźnień autobusów do Starego Sącza już nawet nie odnotowywano.
W godzinach szczytu zakorkowana była cała ul. Węgierska. Sytuację pogorszył jeszcze remont przejazdu kolejowego na ul. Kolejowej, bo objazd skierował samochody na... zakorkowaną Węgierską. Horror komunikacyjny dotyczył też innych części miasta. Kierowcy, chcąc ominąć remontowaną przeprawę na Popradzie, wybierali przejazd przez most Heleński, co sprawiało, że i tam powstały ogromne korki. Kierowcy pytali, dlaczego roboty drogowe nie odbywają się nocą, gdy ruch jest znikomy. - Na pracę w nocy nie pozwalają nam względy technologiczne - wyjaśnia Iwona Mikrut, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie. Most jest pokrywany specjalną ścieralną nawierzchnią bitumiczną, której nie można kłaść w temperaturze poniżej pięciu stopni, ani przy dużej wilgotności powietrza. Nocne przymrozki i mgły wszystko by zniszczyłyby.
Rzecznik informuje, że remont na moście nie mógł się rozpocząć wcześniej, gdyż nie pozwalały na to procedury przyznawania środków. Pieniądze wpłynęły dopiero teraz, a do końca br. trzeba je wykorzystać.
Dziś od godz. 9-13 powstawać będzie druga połowa nawierzchni i przejazd znowu będzie się odbywał wahadłowo. Jak zapewnia GDDKiA późniejsze prace nie utrudnią życia kierowcom, bo dotyczą remontu chodników i konstrukcji pod mostem.
- Natężenie ruchu w mieście jest tak duże, że każdy remont powoduje korki - uważa Mikrut. Nie kryje, że dopóki nie powstanie obwodnica sytuacja na ulicach niewiele się zmieni.
Niemal spóźniłem się na ślub syna
Artur Czernecki sądecki radny
Sytuacja, którą zastałem na drodze wzbudziła moje zdziwienie, bo nikt wcześniej nie informował, że można się spodziewać takich utrudnień. Przeżyłem chwile grozy, gdyż przez stanie w długim korku przed przeprawą na Popradzie prawie spóźniłem się na ślub własnego dziecka. Zaplanowałem półtorej godziny zapasu na dojazd, ale okazało się, że to za mało. Uważam, że takie remonty nie powinny być wykonywane w godzinach szczytu. W każdym europejskim kraju nawierzchnie kładzie się w nocy, gdy ruchu praktycznie nie ma. To, co w tym momencie dzieje się na drogach pokazuje wieloletnie zaniedbania. Brak starań o budowę dodatkowych przepraw skutkuje paraliżem całego miasta.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+