Choć ceny lipcowe sa nieznacznie niższe od czerwcowych - o 0,2 proc., - to w praktyce drożyzna wcale nie ustapiła. Zawsze bowiem, niezależnie od tego czy jest inflacja czy deflacja, ceny w kolejnych meisiącach letnich spadają, bo sezonowo tanieją warzywa i owoce. Trzeba więc patrzeć na ruchy cen z perpsktywy rocznej. A tutaj niestety jest wzrost inflacji; czerwcowa - liczona rok do roku wynosiła 1,5 proc., lipcowa 1,7 proc.
Wyższa inflacja to przede wszystkim efekt wzrostu cen żywności.
W tzw. koszyku towarów i usług, których ceny Główny Urząd Statystyczny (GUS) porównuje, ceny żywności odgrywają kluczową rolę, bo stanowią aż 24,3 proc. I choć jest sezon na owoce i warzywa i teraz powinny być one najtańsze w skali roku, to takimi wcale nie są. I to nie tylko czereśnie, których ceny ustanowiły w tym roku rekordy bieżącego stulecia. Wiosenne przymrozki nie są zresztą jedyną tego przyczyną. Żywność drożeje także na światowych rynkach. Może nie tak bardzo jak masło w Polsce, ale wiele sygnałów na przyszłość jest niepokojących; np. 40-procentowy wzrost cen prosiąt w Unii Europejskiej czy kilkunastoprocentowe wzrosty żywca wołowego w USA oraz opcji na zboża z tegorocznych zbiorów.
Poniedziałkowe dane GUS mają charakter wstępny. Dane ostateczne za lipiec 2017 r. zostaną opublikowane dopiero 11 sierpnia 2017. Wtedy też będzie więcej wiadomo, co w koszyku towarów i ustaw podrożało więcej, a co mniej. Niepokojące jest jednak to, iż lipcowy wzrost cen jest wyższy od tego, którego spodziewali się eksperci (średnio oczekiwali oni inflacji na poziomie 1,6 proc.).

Mało ciekawe są też perspektywy na przyszłość. Skoro ceny żywności w środku lata są na tak wysokim poziomie, to trudno spodziewać się, że nie wzrosną w ostatnich miesiącach roku równie - a może i nawet bardziej dynamicznie, niż obecnie.
Na dodatek przez zmiany w prawie musimy spodziewać się wzrostu opłat za energię elektyczną, wodę oraz ścieki.
A niewykluczone, że kierowców ponadto ostatecznie - w takiej lub innej formie - dotknie nowy podatek na budową dróg lokalnych. Ponieważ w kosztku towarów i usług, który służy za podstawę uystalania przez GUS inflacji konsumenckiej na drugim miejscu, z udziałem wynoszącym 20,5 proc. znajdują się wydatki związane z użytkowaniem mieszkania i nośnikami energii, trzeba być pełnym obaw, że w ostatnim kwartale roku te podwyżki "dołączą" do zwyżkujących cen żywności i dodadzą inflacji nowego impulsu.
OBEJRZYJ WIDEO:
Na wynajmie mieszkania dalej możesz zarobić
