Mieszkańcy trzech gmin powiatu chrzanowskiego dostali ciche przyzwolenie od swoich przedstawicieli w Związku Międzygminnym Gospodarki Komunalnej na spalanie w ogródkach suchych gałęzi. Zezwala na to nowa uchwała ZMG, zgodnie z którą ludzie mogą legalnie rozpalić ognisko pod warunkiem, że zrobią to "w celach rekreacyjnych lub konsumpcyjnych". By w razie kontroli nie zapłacić 500 złotych kary, wystarczy, że paląc gałęzie będą mieli przy sobie... kiełbaskę albo ziemniaki.
- I tak każdy podczas porządków w ogrodzie palił gałęzie, a nawet liście, choć to nielegalne - przyznaje Waldemar Wszołek, przewodniczący zgromadzenia ZMGK zastrzegając, że wcale nie namawia mieszkańców do łamania prawa.
- Nadal palenie liści w ogrodzie jest nielegalne. Nic się jednak nie stanie, jeśli grillując dorzucimy do ogniska kilka zbędnych patyczków - zaznacza.
Pierwsza taki zapis wprowadziła gmina Trzebinia. Na prośbę mieszkańców Libiąża i Chrzanowa, którzy także wchodzą w struktury związku, właśnie ujednolicono przepisy dla dwóch pozostałych gmin.
- Wcześniej związek korzystał z porady prawników, by mieć pewność, że nie działamy z konflikcie z ogólnopolskim prawem - zaznacza Waldemar Wszołek.
Większość mieszkańców powiatu chrzanowskiego cieszy się z uchwały, która jest furtką dla restrykcyjnego prawa. - Prawda jest taka, że wszyscy palą liście pod domem uważając tylko, by złośliwi sąsiedzi nie donieśli do urzędu - przekonuje pan Marian z Trzebini - Sierszy. Nie chce podać nazwiska w obawie przed kontrolą. Przyznaje, że zdarza mu się palić liście.
- Nie stać mnie, żeby zainwestować w kompostownik, a nie chcę, by po deszczu zielone odpady gniły mi pod domem - przekonuje. Liczy, że dzięki zmianom w regulaminach gminnych będzie mógł palić zielone śmieci bez obaw o mandat.
- Niby można tylko drewno, ale kto odnajdzie w ognisku kilka liści? Przy okazji można zrobić pieczone, by wszystko oficjalnie było zgodnie z prawem - puszcza oko trzebinianin.
Tego samego zdania jest Maria Więcek z Chrzanowa. - Z sąsiadami żyję dobrze i nigdy nie bałam się, że "podkablują", ale zawsze ktoś obcy mógł wezwać policję. Teraz nikt się nie doczepi - wyznaje starsza pani.
Są jednak i przeciwnicy palenia liści. - Dym z nich jest nie do zniesienia. Zatyka gardło - żali się Monika Kuchta z Trzebini dodając, że spalanie ich jest niezgodne z obowiązująca ustawą o ochronie przyrody.
Przepis mówi, że nie wolno "puszczać z dymem" gałęzi, pędów, liści. W tym roku ani w ubiegłym w powiecie chrzanowskim nie wystawiono z tego tytułu ani jednego mandatu.
W tym sezonie rozpalone przed domem ognisko nie będzie już wyglądać podejrzanie.
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!