- Naprawdę? Nie wiedziałem o tym, bo nigdy się nie pochwalił - mówi nam Federico Chiesa. - Opowiadał mi o wielu meczach, o finale Pucharu UEFA z Parmą, ale o meczach z Wisłą akurat nie. To jednak znaczy, że Kraków jest dla nas szczęśliwy. Numer 20, który noszę na koszulce, to też zbieg okoliczności. Tato bardzo mi pomógł w rozwoju i cały czas przekazuje wiele cennych uwag wtedy, kiedy tego potrzebuję, choć jego kariera wyglądała zupełnie inaczej. Do Serie A trafił dopiero w wieku 24 lat. Ja z kolei nie zapomnę minionego sezonu, który był dla mnie wyjątkowy. Szczególnie debiut, gdy w barwach Fiorentiny zagrałem przeciwko Juventusowi.
- Po dobrej zmianie w spotkaniu z Danią teraz może Pan wyjść w pierwszej jedenastce?
- Jestem do dyspozycji trenera. Jeśli uzna, że powinienem zagrać od początku, na pewno będę gotowy.
- Kto jest faworytem do tytułu po pierwszych meczach Euro?
- Bardzo mi się podoba Hiszpania i Marco Asensio, który strzelił trzy gole, jeden szczególnie ładny, choć myślę, że ten Pellegriniego przewrotką był jeszcze piękniejszy. Choć pewnie najtrudniejszym bezpośrednim rywalem byłby dla mnie Bellerin.
- Cała drużyna jedzie dzisiaj do Auschwitz. Jak wy, młodzi sportowcy, podchodzicie do tego wyjazdu?
- Pojadę tam po raz pierwszy i wiem, że miejsce jest szczególne, z pewnością jedno z najbardziej tragicznych w najnowszej historii ludzkości, bo tak wiele osób zostało tam zamordowanych z powodu nienawiści do drugiego człowieka. Jedziemy do Auschwitz, żeby dalej przekazywać tę pamięć.
WIDEO: Czego nie wolno wnosić na stadion podczas meczów Euro U21?