Chleb swojski bobowski piekło się najczęściej raz w tygodniu, ponieważ przez siedem dni zachowywał on świeżość i nie pleśniał pod warunkiem, że bochenek przechowywany był w lnianej ścierce.
Dziś jest wypiekany w Piekarni Bobowskiej „Rogala” w Bobowej. Jego receptura i skład są od lat niezmienne dlatego nie brakuje miłośników jego smaku.
- Wracamy do tradycji i staramy się dążyć do tego, żeby składniki były w pełni naturalne. Chleb bobowski pieczono po każdych żniwach. Żyto wiozło się do pobliskiego młyna w Jankowej. Wypiekało się go również na specjalne okazje - mówi Aldona Leśniak z Piekarni „Rogala” w Bobowej.
Samo przygotowanie chleba to swoisty rytuał. Pieczenie rozpoczynano od przygotowania wieczorową porą rozczynu, który składał się z ogrzanej w piecu mąki żytniej i letniej wody. Składniki razem mieszano w drewnianej dzieży, tak by powstał rzadki w konsystencji rozczyn na chleb.
Następnie przykrywano dzieżę chustą lub kocem i odkładano w ciepłe miejsce do rana. Kolejnego dnia gospodyni wyrabiała ciasto dodając odpowiednią ilość mąki pszennej i soli. Ciasto rosło pod przykryciem. Potem formowano okrągłe bochenki, przekładano je do wiklinowych koszyków i jeszcze chwilę pozostawiano do wyrośnięcia. Następnie wkładano do pieca chlebowego, w którym piekł się około godziny.
- Piec koniecznie musiał być opalany drewnem sosnowym. Podczas pieczenia w domu musiała być cisza albo śpiewano w tym czasie pieśni religijne - dodaje Leśniak. Chleb bobowski wypiekano także dla nowożeńców. Miał on im przynieść szczęście i dostatek.
KONIECZNIE SPRAWDŹ: