Na czym będzie polegało bicie przez Pana rekordu? __
Skoczę z wysokości minimum 35, a może 40 metrów, ze specjalnego dźwigu na skonstruowaną
i wymyśloną przeze mnie poduszkę powietrzną. Będzie to swobodny lot bez zabezpieczających lin.
Próbował Pan już kiedyś podobnego skoku? __
Nie miałem takiej możliwości. Potrzebną poduszkę skonstruowałem przed rokiem, a w czerwcu tego roku oddałem pierwsze skoki. Najwyższy był z 25 metrów - nie miałem wtedy dostępu do wyższego dźwigu. Na treningu, już z dźwigiem, skaczę z 33 metrów.
Ktoś próbował wcześniej pobić ten rekord? __
W latach 80-tych jeździła po Polsce rewia kaskaderów. Jeden z nich wykonał podobno skok z wysokości 32 metrów, ale zrobił to tylko raz. Jeżeli jutro pobiję ten rekord, zapoczątkuje to serię skoków. Mam zamiar co pewien czas podnosić poprzeczkę i prawdopodobnie już za rok na Pyromachinie skoczę
z jeszcze większej wysokości.
Czy skoki z dużej wysokości to najtrudniejsze z ewolucji, które Pan wykonuje? __
Różnie bywa. Do najbardziej skomplikowanych zaliczam potrącenia samochodowe, sceny, w których pali mi się ubranie oraz upadki z wysokości lub pędzącego samochodu.
Ile czasu zajmuje Panu przygotowanie się do scen kaskaderskich?
To zależy od efektu, jaki chcemy osiągnąć. Jeżeli chodzi np. o skoki z dużej wysokości, to potrzebny jest wieloletni trening. To samo dotyczy prac techniczno-inżynierskich, czyli np. konstruowania zabezpieczeń. W przypadku skoków są to odpowiednie poduszki pneumatyczne. Tę, na którą skoczę, wymyśliłem sam.
Nie boi się Pan wykonywać tych kaskaderskich ewolucji? __
Podczas wykonywania niebezpiecznych scen nie czuję strachu. Boję się jedynie w trakcie przygotowań. Każdy człowiek odczuwa strach. Jednak u kogoś, kto podobnie jak ja, chodzi "ze śmiercią
na ramieniu", jest on zupełnie inny. Już teraz wiem, jak go oswoić. Kaskader musi się tego nauczyć.