Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chronów. To jest ich miejsce na świecie

Małgorzata Więcek-Cebula
Małgorzata Więcek-Cebula
wojciech salamon
Anna Cybulska i Michał Chrząstek cztery lata temu założyli w Chronowie koło Wiśnicza winnicę Na blisko hektarowej działce zasadzili 2,5 tysiąca winnych krzewów w 17 różnych odmianach

O swojej winnicy potrafią opowiadać godzinami. To ich wielka życiowa pasja, która rodziła się w ich głowach przez wiele lat.

35-letni: Anna Cybulska i Michał Chrząstek poznali się na Politechnice Opolskiej, gdzie studiowali budownictwo. W tym zawodzie pracowali zresztą przez kilka lat, mieszkając w Gdańsku. Dziś nie potrafią jednoznacznie powiedzieć, kiedy narodziła się decyzja o tym, że założą winnicę.

- Oboje dojrzewaliśmy do niej powoli. Obojgu coraz bardziej się to podobało - mówi pani Ania.

Idealne miejsce

Działki szukali długo. Zależało im , aby były to tereny w Małopolsce. Ładny rozległy stok z dobrym nasłonecznieniem. Oczami wyobraźni widzieli na nim równiutko zasadzone winne krzewy. Chronów spodobał im się od razu. To była taka miłość od pierwszego wejrzenia. Idealne miejsce na życie. Rodzinne życie w winnicy.

Na blisko hektarowej działce najpierw postawili dom. Przeprowadzili się tu razem z trzyletnią córeczką Judytką. Później zaczęli przygotowywać teren pod uprawę. Nie było to proste zadanie. Wymagało sporo wysiłku. Pracowali bez wytchnienia. Pomagali im przyjaciele, znajomi, rodzina a także sąsiedzi. Okazało się, że właściciel działki zlokalizowanej tuż obok ich także marzył o założeniu winnicy. Ania i Michał tylko go zmotywowali.

Pierwsze krzewy sadzili w 2012 roku, kolejne rok później i w końcu w roku 2014.

- Dziś na blisko hektarowej działce na łagodnym, południowo-zachodnim stoku, na wysokości około 280 metrów nad poziomem morza rośnie 2,5 tysiąca krzewów w 17 odmianach - wylicza pan Michał.

Seyval Blanc, Solaris, Hibernal i Jutrzenka, to tylko niektóre spośród winnych szczepów, które dają im obiecujące, białe wino.

Spośród odmian czerwonych, spore nadzieje właściciele wiążą z dobrze znoszącymi specyficzne, polskie warunki szczepami: Rondo, Regent, Maréchal Foch i Léon Millot.

Z pierwszych zbiorów udało się im zrobić 20 litów wina, w ubiegłym roku napełnili ponad 1000 butelek.

Trudne początki

Swoją winnicę budują od podstaw. To ma swoje plusy, bo wszystko jest nowe, ale też mnóstwo minusów.

- Do wszystkiego musimy sami dochodzić. Jesteśmy pierwszym pokoleniem winiarzy, nie mamy nikogo tu na miejscu, kto by nam doradził, podpowiedział czy wskazał co robić, aby było jak najlepiej - podkreśla. Niewątpliwym autorytetem jest dla nich Roman Myśliwiec winiarz i autor wielu podręczników dla winiarzy. Właściciele winnicy w Chronowie sporo czerpią także z zakładu doświadczalnego Uniwersytetu Jagiellońskiego, który prowadzi winnicę w Łazach. - Jesteśmy poza tym w stałym kontakcie z innymi winiarzami w Polsce, dla nas wszystkich to przecież nowość, więc się wspieramy nie tylko, gdy mamy jakieś problemy - dodaje pan Michał. Sporo dały im też studia enologiczne na UJ w Krakowie, które ukończyła pani Ania. Przez cały czas uczą się także sami na własnych sukcesach, ale też błędach.

Grad w winnicy

Najbardziej boją się gradobicia. Szczęśliwie tego typu anomalie pogodowe omijają ich z daleka.

Niebezpieczne są też wiosenne przymrozki i wichura. Wszystko to, w jednej chwili może zniszczyć to, na co pracowali przez ostatnie kilka lat. Ze strachem myślą też o szkodnikach, które w każdej chwili mogą zaatakować uprawę.

- Gdy pojawi się coś niebezpiecznego, obserwujemy to i szybko szukamy rozwiązania - przekonuje pani Ania.

Czasami brakuje im sił, bo praca w winnicy zaczyna się rankiem i kończy wieczorem (pan Michał dodatkowo pracuje w zawodzie). Sił dodaje im jednak widok tego, co już osiągnęli.

Za 20 lat

Chronów to ich miejsce na świecie, sposób na życie i zarobek. Do swojej pasji na razie jednak tylko dokładają. W założenie uprawy włożyli wszystkie swoje oszczędności. Dofinansowują ją zresztą nadal, bo potrzeb jest wiele.

- Każdy balon, skrzynia, pojemnik, wszystko co jest potrzebne przy produkcji wina, musimy kupić - wylicza pani Ania, mając nadzieję, że to się jednak kiedyś zmieni.

Za dwadzieścia lat widzą swoje gospodarstwo prężnie działające. Chcą, aby było to nie tylko miejsce, gdzie uprawia się winogrono czy produkuje wino, ale także pokazuje jak ten proces wygląda. - Marzy się nam agroturystyka, do której goście będą mogli przyjechać, aby odpocząć od zgiełku miasta, pospacerować wśród winnych krzewów, napić się dobrego wina a może wziąć udział w winobraniu - wylicza winiarka z Chronowa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska