Autor: J. Zaborski
Goście rozpoczęli od zmarnowanego karnego, już w 45 sek., co pokazało, że na parkiecie będzie nerwowo. Wszak potykały się zespoły z dolnych rejonów tabeli, więc stawka była podwójna. Każda ze stron chciała się odbić w górę tabeli, a to gwarantowało tylko zwycięstwo.
Wynik otworzył Tomasz Cupisz (2 min), ale potem to gospodarzom przypadła rola goniących wynik. W 8 min było już 2:5. Później, już przy stanie 3:6, Marcin Górkowski obronił nie tylko karnego, ale także poprawkę. Chwilę później trafił Zagala (3:6) i wydawało się, że goście zaczną powiększać przewagę.
Wtedy do akcji wkroczyli liderzy zespołu MTS. Najpierw trafił Marcin Skoczylas (4:6), a po ataku Kamila Kirsza był remis 6:6.
Potem kibice byli świadkami wymiany ciosów, ale w 23 min zrobiło się 8:10 i trener gospodarzy Adam Piekarczyk poprosił o czas. Goście trafili na 8:11, ale gospodarze zaczęli odrabiać straty. Po kontrze Orlickiego było 10:11, a trafienie Cupisza dało remis 11:11 (26 min).
Na 28 s przed syreną kończącą pierwszą część miejscowych na prowadzenie wyprowadził Jan Orlicki.
Po zmianie stron gospodarze wyszli na prowadzenie 17:15 (36 min), ale wynik cały czas był na styku. Jak po rzucie Sergiusza Zagały zrobiło się 19:20 (46 min), to trafieniu Kirsza zrobiło się 21:20 (49 min). To było ostatnie trafienie ulubieńca miejscowej publiczności, bo minutę później udał się do szatni (czerwona kartka) za trzecią dwuminutową karę.
W 57 min Bednarczyk trafił na 25:24, ale w ostatniej minucie do remisu doprowadził Fugiel.
Na 52 s przed końcem trener gospodarzy wziął czas, a na 26 s przed końcem Cupisz trafił do siatki. Teraz trener gości Krzysztof Adamuszek skorzystał z przywileju wzięcia czasu. Jego podopieczni desperacko szukali remisu. Jeszcze po końcowej syrenie wykonali bezpośredni rzut wolny, ale wynik nie uległ zmianie.
- Cieszę się, że w końcu po raz pierwszy wygraliśmy w libiąskiej hali, w której w pierwszej rundzie występujemy w roli gospodarzy _– zwrócił uwagę trener MTS Adam Piekarczyk. - _Przed tym meczem zmieniliśmy szatnię. Dostaliśmy nowe stroje w kolorze czerwonym, który – moim zdaniem – wyzwala walkę i determinację. Tak było, kiedy sam byłem zawodnikiem. Byliśmy dzisiaj takimi „czerwonymi diabłami”, które wyrwało rywalom ważne zwycięstwo.
MTS Chrzanów – Viret CMC Zawiercie 26:25 (15:14)
Bramki: Bednarczyk 6, Kirsz 5, Cupisz 4, M. Skoczylas 4, Orlicki 3, Madeja 2, Sieczka 1, Stroński 1 – Fugiel 8, S. Zagała 7, Biernacki 3, Bugaj 2, Komalski 2, Salamon 2, Kapral 1.