Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów. Jest nowy bus dla chorej Nikoli, a gmina każe ją upychać w gracie

Magdalena Balicka
Według urzędniczki Moniki Kmak ten bus, z miejscem w  bagażniku i bez platformy spełnia wymogli dla niepełnosprawnych
Według urzędniczki Moniki Kmak ten bus, z miejscem w bagażniku i bez platformy spełnia wymogli dla niepełnosprawnych Agnieszka Chwastarz
Agnieszka Chwastarz, mama niepełnosprawnej Nikolki, która cierpi na wodogłowie i padaczkę lekooporną, nadal nie wie, jak jej córka będzie dojeżdżać do przedszkola do Dąbrowy Górniczej, gdy tylko wyzdrowieje. Wszystko przez błąd urzędników, którzy rozpisując przetarg z przewoźnikiem na dowóz chorych dzieci do ościennych placówek, nie uwzględnili dolegliwości jej córki.

- Podstawili starego busa, w którym dla Nikoli przygotowali miejsce w bagażniku. Wózkiem inwalidzkim miała wjechać po prowizorycznych szynach, które potem były postawione tak, że w razie hamowania mogły odciąć jej głowę - relacjonuje zrozpaczona matka. Do tego dziecko miało być odcięte od reszty pasażerów siedzeniami, że gdyby jej się coś działo, nikt by tego nie zauważył. Dziewczynka nie potrafi zawołać o pomoc.

Kobieta nie powierzyła swej córki kierowcy, tylko woziła ją własnym samochodem i za własne pieniądze. Codziennie wydawała na przejazd ok. 100 złotych, bo musiała wykonać aż cztery kursy, po dwa w każdą stronę. Obowiązki nie pozwalały jej, by koczować przed przedszkolem kilka godzin dziennie. - W dodatku w busie zaoferowanym przez gminę nie było wyspecjalizowanego opiekuna, który w razie ataku padaczki mógł udzielić Nikoli pierwszej pomocy i zrobić tak zwaną wlewkę - zaznacza matka. Jej słowa potwierdza sam przewoźnik.

To nie bus dla takich dzieci

- W umowie z gminą nie było ujęte, że dziecko potrzebuje tak specjalistycznej opieki - przyznaje Mirosław Gajda, przewoźnik z Brzeszcz, który wozi chrzanowskie dzieci do przedszkoli na zlecenie gminy. Oficjalne oświadczenie, w którym rezygnuje z wożenia Nikoli Chwastarz, złożył w gminie 15 września.

Po tekście w "Gazecie Krakowskiej", która opisała sprawę, postanowił jednak zainwestować w profesjonalny bus dostosowany do przewozu dzieci takich jak Nikola. - Urzędnicy obiecali dopłacić do tej inwestycji - przyznaje Gajda. Do dziś nie otrzymał jednak z urzędu ani grosza. Co więcej, Monika Kmak, kierowniczka Zespołu Ekonomiczno-Administracyjnego Szkół i Przedszkoli w Chrzanowie, zaznacza, że gmina wcale nie zamierzała nic dokładać.

- Pojazd zgodnie z zaświadczeniem diagnosty jest dostosowany do osób niepełnosprawnych - twierdzi Kmak, dodając, że zapewniona jest także opieka nad dziećmi. Jak podkreśla, to że Nikolka miała do środka samochodu wchodzić przez tylne drzwi i być oddzielona od reszty siedzeniami, wcale nie oznacza, że to jest bagażnik. Dla niej to integralna część kabiny auta.

Sama była diagnostą

Na pytanie "Gazety Krakowskiej", jaki diagnosta przeprowadzał kontrolę busa, Kmak odpowiada wprost: - Ja, na podstawie dokumentu, jakim była umowa przetargowa oraz po opinii policji i inspekcji transportu drogowego.

Nie przekonuje jej argument, że policja i inspektorzy mogą sprawdzić stan techniczny pojazdu. Nie znają się jednak na medycynie i specyfice choroby Nikoli.

Agnieszka Chwastarz nie potrafi spokojnie słuchać argumentów urzędniczki. - Ciekawe, jak zwykły opiekun będzie ratował moje dziecko, gdy dostanie ataku padaczki. W starym busie nie ma nawet miejsca, by wyciągnąć małą z wózka. O wlewce nie ma nawet co mówić - denerwuje się.

- Urzędniczka z kuratorium oświaty, którą zainteresowałam sprawą, wyznała, że w takim bagażniku, w którym miała jeździć Nikola, nie woziłaby nawet wasnego psa - relacjonuje Chwastarz.
Kierowca Mirosław Gajda przyznaje, że urzędnicy z magistratu oglądali jego pojazd. - Uznali, że jest odpowiedni i spełnia normy zgodnie z warunkami przetargu. W tym przetargu nie uwzględniono jednak potrzeb Nikoli Chwastarz - podkreśla kierowca. Zainwestował w lepszy bus kilkadziesiąt tysięcy złotych i boi się, że straci, bo gmina nadal upiera się, że dla wożenia Nikoli wystarczy stary grat.

Sprawa trafi do sądu?

Po artykule w "Gazecie Krakowskiej" sprawą zainteresował się Marek Niechwiej, prawnik z Chrzanowa. Obiecał pomóc matce w walce o zwrot pieniędzy i zadośćuczynienie.

- Gmina ma obowiązek zapewnić chorym dzieciom darmowy transport i specjalistyczną pomoc. Takie prawa gwarantuje konstytucja - zaznacza Niechwiej. Według niego pani Agnieszka może wejść z gminą na drogę sądową i żądać nie tylko oddania pieniędzy, które z winy gminy musiała wydać, ale też odszkodowania. - Pierwszą kwotę łatwo wyliczyć, mnożąc ilość zużytego paliwa przez liczbę dni, w których kobieta dowoziła córkę do przedszkola - zaznacza Niechwiej, dodając, że kobieta może zażądać także dodatkowej kwoty, która zrekompensuje jej niepotrzebny stres związany z bieganiem do urzędów i czas. - Jako samotna matka ma na głowie tysiąc spraw, które musiała odłożyć na później - zaznacza prawnik, dodając, że jest przekonany, że sąd zwolni matkę nawet z opłat sądowych.

Agnieszka Chwastarz oprócz odzyskania pieniędzy chce, żeby urzędnicy, którzy nie uwzględnili w przetargu wymogów dla jej córki, powinni zostać ukarani. - Nie dopełnili swoich obowiązków - mówi.
- Sprawa zwrotu kosztów, jakie poniosła pani Agnieszka, jest w toku - zaznacza Monika Kmak, nie wykluczając, że gmina zwróci pieniądze.

Burmistrz Ryszard Kosowski był przez ostatnie dni nieuchwytny, by odnieść się do sprawy.

Obowiązki gminy
Gmina musi zapewnić uczniom niepełnosprawnym bezpłatny transport i opiekę w czasie przewozu do najbliższej szkoły czy przedszkola - mówi Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej. Obowiązkiem gminy jest też zwrot kosztów przejazdu niepełnosprawnego ucznia i jego rodziców lub prawnych opiekunów, jeżeli to oni organizują transport do szkoły. Resort edukacji precyzuje, że przez najbliższą szkołę należy rozumieć taką placówkę, która zapewnia odpowiednie do potrzeby kształcenie specjalne. Dlatego dla zapewnienia bezpłatnego transportu i opieki przez gminy niezbędne jest posiadanie przez chore dzieci orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego. Przepisy nie regulują szczegółowo trybu zawierania umów między gminą a dowożącymi dziecko rodzicami. Liczba przejazdów, kilometrów i inne informacje dotyczące transportu powinny być określone wspólnie przez obie strony: gminę i rodziców. W przypadku gdy strony nie dojdą do ustaleń i nie zostanie zawarta między nimi umowa, obowiązek zapewnienia transportu i opieki w czasie przewozu spoczywa na gminie. Niewywiązywanie się gmin z tych obowiązków należy zgłaszać do kuratorów oświaty.

Przed wyborem przewoźnika trzeba sprawdzić jego pojazd

Z Małgorzatą Ziębą, sekretarzem zarządu Polskiego Stowarzyszenia na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym z siedzibą w Jaworznie

Wybierając przewoźnika, który ma zapewnić transport niepełnosprawnych dzieci, czym się sugerujecie?

Podstawa to sprawdzenie, czy pojazdy są dostosowane do potrzeb konkretnych chorych oraz to, czy zachowane są wszelkie zasady bezpieczeństwa. Cena stanowi sprawę drugoplanową.

Jak przewożeni są Wasi podopieczni na wózkach inwalidzkich?

Mamy kilka różnych busów dostosowanych do stopnia niepełnosprawności danej osoby. Ci, którzy nie potrafią się "dźwignąć" z wózka, na czas jazdy umieszczani są z tyłu pojazdu w wyznaczonych miejscach. Wjeżdżają tam po platformie bądź specjalnych szynach, które wysuwają się i wsuwają do środka pojazdu. Koła wóżka także przez całą podróż są zablokowane w szynach i wzmocnione specjalnymi pasami. W pojeździe zawsze jest przeszkolony opiekun, który w razie potrzeby wie, jak fachowo udzielić pierwszej pomocy.

Co Pani rozumie przez słowa "przeszkolony opiekun"?

Niekoniecznie jest to ratownik medyczny, ale osoba, która przeszła szkolenie pierwszej pomocy. Wie, jak zachować się, w razie ataku padaczki, potrafi cewnikować chorego, zrobić tak zwaną wlewkę. To nie może być osoba, która potrafi zrobić tylko sztuczne oddychanie czy założyć opaskę uciskową.

Wybierając przewoźnika, sprawdzacie jego pojazd, zanim podpiszecie umowę?
Zawsze. Bardzo ważne, by konstruując specyfikację przetargową, a potem umowę z przewoźnikiem dokładnie sprecyzować, czego oczekujemy. To ma być napisane czarno na białym. Urzędnicy z Chrzanowa powinni byli tego dopilnować, by mieć pewność, że w razie wypadku nie doszło do niepotrzebnej tragedii.

Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska