Mundurowi już od dziś ruszą w teren. Za przekroczenie dozwolonego tonażu kara może sięgnąć aż 40 tys. zł. Pieniądze trafią do zarządcy drogi, na łatanie dziur.
Chrzanowianie liczą, że "krokodyle" rozładują ruch w pobliżu ich domów, co zwiększy bezpieczeństwo w ich otoczeniu, a także zapobiegnie dalszemu niszczeniu dróg.
- Tiry nie dają mojej rodzinie spokoju ani w dzień ani w nocy. Okna się trzęsą za każdym razem, gdy przejeżdżają koło mego domu - żali się Mirosław Jamrozik z ulicy Jaworowej w Libiążu. Od lat interweniuje u burmistrza i powiatowego zarządcy drogi o to, by zakazać ciężarówkom jazdy na tej drodze. Bezskutecznie. Pan Mirosław jest przekonany, że większość kierowców wozi nielegalnie nadładunek, nie stosując się do norm, które dotyczą dopuszczalnego tonażu.
- Gdy raz i drugi dostaną surowy mandat, na pewno się opamiętają i nasza ulica będzie dużo spokojniejsza - twierdzi libiążanin. Najbardziej boi się jednak o swoje dzieci, które codziennie chodzą do szkoły poboczem drogi, tuż obok pędzących tirów.
Nie lepiej sytuacja wygląda przy ulicy Oświęcimskiej w Chrzanowie i Grunwaldzkiej w Trzebini. Monstrualne ciężarówki zostawiają po sobie mnóstwo pyłu.
- Wystarczy, że przejedzie ich kilka, a już człowiek musi zamykać okna - przekonuje Mirosław Kania z Trzebini. Nieraz widział, jak towar wysypywał się z nich na drogę. - Do tej pory kierowcy czuli się bezkarni. Mam nadzieję, że to się zmieni - dodaje trzebinianin.
Michał Pierzchała, małopolski inspektor transportu drogowego obiecuje, że odtąd każda podejrzana ciężarówka przejeżdżająca przez chrzanowskie drogi zostanie dokładnie sprawdzona. - Liczymy, że burmistrz i chrzanowski starosta wygospodarują dla nas specjalne miejsce, gdzie będziemy mogli ważyć samochody. Najbliższe jest w podoświęcimskim Bobrku - podkreśla Michał Pierzchała. Dodaje, że idealnie do ważenia nadaje się boczny pas ruchu lub zatoczka. Ważne, by była odpowiednio wypoziomowana.
Władze Chrzanowa i powiatu obiecały znaleźć odpowiednie miejsce. Cieszą się, że inspektorzy zadomowili się właśnie tutaj, a nie w Oświęcimiu, jak początkowo zakładano.