Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chrzanów: marzną w domach, bo piece nieczynne

Magdalena Balicka
Danuta Oczkowska nie ma w domu piecyka na prąd. Ogrzewa dłonie przy gazie w kuchni
Danuta Oczkowska nie ma w domu piecyka na prąd. Ogrzewa dłonie przy gazie w kuchni Magdalena Balicka
Od sześciu dni lokatorzy bloku nr 2 przy ulicy Kolonia Rospontowa w Chrzanowie przeżywają dramat. Po czwartkowym pożarze administracja bloku zabroniła używania pieców węglowych, bo popękały kominy. Odtąd dziesięć rodzin z małymi dziećmi marznie we własnych domach. Temperatura w nieogrzewanych mieszkaniach spada w niektórych pomieszczeniach nawet do minus 15 stopni.

Czytaj też: Obława policji w Chrzanowie. Dziesiątki mandatów za złe parkowanie

- Woda zamarzła w sobotę. Nie możemy się ani umyć, ani wyprać - żali się Danuta Oczkowska, lokatorka spod jedynki. Zamarzła też woda w akwarium, zabijając złotą rybkę jej wnuczki.

Pani Danuta w nocy nie może zasnąć, bo choć ubiera dwie kurtki, ciepłe skarpety i czapkę, ziąb jest nie do wytrzymania. Nie stać jej na zakup piecyka elektrycznego. - I tak bym go nie włączała, bo prąd jest zbyt drogi jak na moją kieszeń - mówi rencistka. By choć odrobinę ogrzać dłonie, włącza piec gazowy w kuchni.

Z zimna trzęsie się także Andrzej Pączek mieszkający z rodziną pod "dwójką". - Dogrzewamy się butlą gazową, ale to daje nam niewiele ciepła. Chodzimy po domu w grubych swetrach czapkach i rękawiczkach - opowiada pan Andrzej. - Ściany w kuchni oraz w pokoju zaszły szronem. Tak się dalej nie da żyć.

Łzy z trudem powstrzymują także Agnieszka i jej mąż Hrant Chilingaryan. Od poniedziałku nie posłali swych dzieci do szkoły. Maluchy nie wyściubiły nosa spod pierzyny. Trzęsą się z zimna, gdy muszą wstać do łazienki.

- Mamy tylko jeden mały piecyk elektryczny. Już pożarł prąd za co najmniej sto złotych - załamuje ręce małżeństwo. Po czwartkowym pożarze w ich domu nadal czuć zapach spalenizny.

- Wszystkiemu winna córka sąsiada, która przyjechała napalić ojcu w kominku - wspomina rozżalona pani Agnieszka. Kobieta prawdopodobnie nie umiała tego robić. Rozpalając ogień, zamknęła wylot z kominka uniemożliwiając wyjście dymu przez komin na zewnątrz. Dym snuł się po całej kamienicy, a od gorąca popękały kominy.

- Strażacy musieli rozbić komin i zasypać go piaskiem - opowiadają lokatorzy. Liczą, aż administracja budynku zlituje się nad nimi, wyczyści przewody i szybko naprawi kominy, a z pieców popłynie ciepło. Potem dopiero będzie się rozliczać z lokatorami.

- Nie zgodziliśmy się te trzy lata temu na remont, bo tu każdy z nas ledwo wiąże koniec z końcem. Teraz żałujemy - mówią mieszkańcy.

Wybieramy Ludzi Roku 2011. Zobacz listę kandydatów i oddaj głos!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska