Zdesperowani powołali własne stowarzyszenie Eko-Lu, w szeregi którego wstąpiło już kilka tysięcy przeciwników spalarni. Wczoraj wyszli na ulicę, by głośno wykrzyczeć swoje żale i obawy. Przekonują, że nie spoczną, dopóki władze nie wycofają się z pomysłu budowy spalarni. Zakład chce budować Międzygminny Związek Gospodarka Komunalna, łączący gminy Chrzanów, Trzebinia i Libiąż.
- Lokalizacja planowanej spalarni, czyli teren po byłych zakładach górniczych Trzebionka, to bomba ekologiczna - grzmi Anna Kasprzyk, prezes Eko-Lu, mieszkanka podchrzanowskich Luszowic. - Pełna rakotwórczych substancji.
Wtóruje jej Eugeniusz Ciołczyk z Luszowic. - Warszawiacy plują sobie w brodę, że zgodzili się na budowę podobnego zakładu. Pochorowało się przez niego mnóstwo ludzi - twierdzi pan Eugeniusz. Helena Głowacz i Rozalia Swerczek także nie chcą w okolicy kolejnego truciciela.
- Nie będziemy zagłębiem śmieciowym dla Małopolski. Gdyby to było takie ekologiczne, wybudowaliby ją w Krakowie - twierdzą rozżalone kobiety. Nie przekonują ich argumenty twórców analizy dla spalarni z Małopolskiego Biura Konsultingowo-Marketingowego Ochrona Środowiska, że nowoczesny zakład przeróbki odpadów będzie całkowicie bezpieczny dla środowiska i ludzi.