Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciąg dalszy „incydentu” w Jawiszowicach z meczu przeciwko Orłowi Ryczów, który zdecydował o przerwaniu spotkania

Jerzy Zaborski
Jerzy Zaborski
Mecz został przerwany w 64 minucie, po "incydencie" jednego z miejscowych kibiców z piłkarzem gości Pawłem Pyciakiem
Mecz został przerwany w 64 minucie, po "incydencie" jednego z miejscowych kibiców z piłkarzem gości Pawłem Pyciakiem Jerzy Zaborski
Trwa policyjne dochodzenie w sprawie „incydentu”, do którego doszło w trakcie meczu IV ligi piłkarskiej LKS Jawiszowice – Orzeł Ryczów, a przerwanego w 64 minucie, po starciu jednego z miejscowych kibiców z ukaranym czerwoną kartką piłkarzem Orła Pawłem Pyciakiem. W wyniku „incydentu”, jak na razie sprawę określają mundurowi, sędzia przerwał zawody przy wyniku 0:1.

Sprawę szeroko opisaliśmy w pomeczowej relacji z meczu. Według relacji gości, ich piłkarz, mający po usunięciu z boiska udać się do szatni, został zaatakowany przez 50-latka z Jawiszowic i po przyjęciu uderzenia, padł na murawę. Sponsor gości zdecydował się wezwać policję na stadion. Sprawca oddalił się z obiektu. Nazajutrz sam jednak zgłosił się do Komisariatu Policji w Brzeszczach, żeby złożyć zeznania.

- 36-letni poszkodowany piłkarz Orła Ryczów został przewieziony do oświęcimskiego szpitala, gdzie stwierdzono u niego uraz głowy. Tego samego dnia został wypisany do domu. Trwają czynności mające na celu wyjaśnienie tego incydentu. 50-latkowi, który złożył zeznania, nie przedstawiono żadnych zarzutów – wyjawia Małgorzata Jurecka, oficer prasowy oświęcimskiej policji.

50-latek z Jawiszowic przedstawił swoją wersję zdarzeń. Oglądał mecz w okolicy budynku klubowego LKS Jawiszowice. Według jego relacji, Paweł Pyciak minął go spokojnie i udał się do szatni. Nie zamienili nawet słowa. Po chwili piłkarz Orła wyszedł jednak z budynku klubowego, w okolice barierki, oddzielającej boisko od kibiców, w pobliżu 50-latka w Jawiszowic.

- Powiedziałem do niego, że, kolego, skoro dostałeś czerwoną kartkę, to nie wolno ci wychodzić z szatni, na co on odpowiedział mi wulgarnie. Zapytałem, co? I w odpowiedzi ponownie usłyszałem niecenzuralną odpowiedź – czytamy w oświadczeniu nadesłanym przez 50-latka. - Zawodnik nic nie robił sobie z zakazu jakie go obowiązują i zaczął maszerować wzdłuż boiska. Wówczas poszedłem nie za nim, tylko chciałem interweniować u sędziego bocznego, że zawodnik nie stosuje się do regulaminu i jest bardzo wulgarny. Jak zawołałem do sędziego, zawodnik odwrócił się i zrobił dwa kroki w moją stronę. Był bardzo „nabuzowany” i przyjął postawę jakby chciał mnie uderzyć. Przyjąłem taką samą postawę i on coś machnął, ale mnie nie trafił. Ja również odruchowo zamarkowałem, ale też go nie trafiłem. Zaraz po tym zaczął robić teatrzyk tzw. „padolino”. Być może  być może poprzez tak haniebne zachowanie, zarówno na boisku, jak i po tym incydencie, chciał wymusić walkower. Jestem już w wieku zaawansowanym, po pięćdziesiątce, więc ani przez myśl mi nie przeszło, żeby się bić z młodym wysportowanym człowiekiem – czytamy w piśmie 50-latka.

- Opuszczałem boisko ze spuszczoną głową. Wiadomo, że przy gorącej atmosferze kibice często sypią gromy na głowy zawodników przeciwnej drużyny. Nie byłem w budynku klubowym budynku przez kilka minut, tylko od razu, po sprawdzeniu, że szatnia jest zamknięta, udałem się pod klucz. Po pokonaniu dosłownie kilku metrów od furtki wejściowej na boisko, kibic przekroczył barierkę i – zanim się zorientowałem, dostałem w twarz. Nie byłem przygotowany na cios. Liczyłem raczej, że chce się wdać ze mną w jakieś słowne utarczki. Stanowisko przedstawione przez kibica jest jednym kłamstwem. Skoro mnie nie trafił, jak opowiada, skąd się wziął obrzęk na mojej twarzy, w wyniku którego zostałem siedem dni zwolnienia lekarskiego. Gdyby obrażenia były cięższe, policja z urzędu wszczęłaby dochodzenie.

50 latek z Jawiszowic zwraca uwagę, że kilka minut przed incydentem zawodnik Orła ucierpiał w jednym ze starć w polu karnym i stąd mógł się wziąć obrzęk na twarzy. Dostał butem w policzek, a jako dowód przywołuje nagranie z meczu, rejestrowanego przez klubowego operatora.

Wobec braku skruchy ze strony kibica, piłkarz Orła Ryczów rozważa podjęcie kroków prawnych, związanych ze sprawą. Poszkodowany zawodnik Ryczowa zastanawia się, dlaczego sprawca „incydentu” od razu nie został na boisku w celu wyjaśnienia sprawy, tylko uaktywnił się dzień po meczu? Póki co, nie znamy odpowiedzi na te pytania.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska